Tak jak obiecałam, miałam dowiedzieć się coś więcej na temat wychowywania szczeniaków. A więc spojrzałam do dostępnych dla mnie źródeł, popytałam innych i... Nie umiem określić, czy jest to łatwe, czy proste. Nikt mi nic konkretnego nie powiedział.
Stałam przed jaskinią Michia i zastanawiałam się, czy wejść, czy lepiej poczekać. Niespodziewanie ze środka wybiegła... Kora. Cofnęłam się i zmarszczyłam brwi. Może i był to trochę śmieszne i głupie, że odkąd zamieszkałam w WMS, nie miałam żadnych wrogów, a nagle stał się nim jakiś szczeniak. No cóż, widocznie los tak chciał, tego się nie zmieni. Kora również zrobiła krok w tył.
-Co tu robisz?!-warknęła.-Idź stąd!
Już chciałam się odezwać, lecz w tedy do akcji wkroczył Michio.
-Spokojnie, dzieci-rzekł,podchodząc do nas.- Hej Megi.
Ostatni raz spojrzałam na Korę, po czym przekierowałam wzrok na basiora. Wzięłam głęboki wdech, uspakajając się przy tym.
-Cześć...-odpowiedziałam.
-A więc, co się dowiedziałaś, odnośnie wychowania szczeniaków?
-Zaraz-wtrąciła Kora.-Czy wy chcecie mnie wychowywać? Wy? W Y?-gdy to powiedziała, zaczęła się śmiać.
-To był jego pomysł! Ja tu jestem tylko, by dawać dobre rady-których i tak nie mam za dużo...-pomyślałam sobie.
-Tak? Ciekawe... Zakochana para!!!-mała wadera wybuchła śmiechem. Tego było już za dużo. Poczułam, jak jeży mi się sierść na karku. Warknęłam, odsłoniłam kły, po czym rzuciłam się w stronę Kory, jednak szczeniak zdążył uciec, a ja, po zrobieniu kilku przewrotów, uderzyłam o drzewo, które przynajmniej zatrzymało moje dalsze turlanie się. Kątem oka dostrzegłam, jak Kora wbiega gdzieś w głąb lasu. Chociaż tyle- pomyślałam. Po raz kolejny wzięłam uspakajający oddech.
-Wszystko dobrze?-chwilę później Michio znalazł się obok mnie.
-Tak-odparłam, podnosząc się z ziemi. Strzepałam z siebie igły i inne liściopodobne cosie, które wplątały się w moje futro.-Na pewno chcesz przyjąć to pod swój dach?-dodałam.
-To jasne. Lecz najpierw chciałbym usłyszeć coś, co ty wiesz o adopcji i wychowaniu.
-Emmm...-wystękałam.-W sumie to nie wiem, co powiedzieć. Co do adopcji, chyba będzie trzeba to uzgodnić z alfą, lub opiekunem szczeniaków.
Widoczne było, że basior oczekuje czegoś więcej.
-Nie wiem, co jeszcze do tego dodać-westchnęłam.-Będziesz musiał trochę nad nią... panować? Ograniczać? Chodź nie wiem, czy to w tym przypadku możliwe, ale ok-burknęłam do siebie.-Oczywiście nie możesz stać nad nią 24h, ale musisz jej wytłumaczyć, co wolno, a co nie. Także ten...życzę ci powodzenia!
-Ha ha ha, dzięki-odparł.
-Dobra, mogę już cię z tym zostawić, czy jeszcze będziesz potrzebował mojej pomocy?
<Michio? Kora? Baaardzo przepraszam, że tak długo czekaliście ;-; >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz