12.10.2018

Od Kory CD. Michia i Meg


Na dźwięk drugiego okrzyku waderka wysunęła łepek z krzaków ledwie kilka metrów od basiora. Widać było, że ledwie powstrzymuje się od śmiechu.
- No to jak, panie wielki wychowawco, co mi wolno, a czego nie?
- Przecież nie przyszedłem tu z zamiarem zakazywania ci czegokolwiek – odparł spokojnie Michio, odwracając głowę na dźwięk jej głosu.
- Hm? I tak nie będziesz mnie wychowywać! Ani ci w tym sierocińcu! Pójdę sobie do lasu, zgubię się porządnie i tyle będziecie mnie widzieli, ha! – krzyknęła zadowolona z siebie, gramoląc się na najbliższe drzewo.
- Ale ja cię do niczego nie zmuszam. Możesz sobie iść, dokąd chcesz, proszę bardzo – dobiegło z dołu.
Kora zatrzymała się wpół kroku, po czym powoli obróciła się i przyjrzała się jeszcze raz basiorowi spod półprzymkniętych w arcypodejrzliwy sposób powiek.
- Nie wierzę ci!
- I co zamierzasz zrobić z tą niewiarą? – zapytał wilk, zadzierając głowę z uśmiechem na pysku.
- Nie pójdę.
- Cóż, jeśli nie chcesz… Dobrze – wzruszył ramionami i odwrócił się. – Do zobaczenia! – zawołał, odchodząc powoli w kierunku swojej jaskini.
Została sama. Ze swojego drzewa obserwowała każdy jego krok na drodze do domu, a potem patrzyła w tamtą stronę jeszcze długo, rozmyślając.

***
Rozległ się odgłos kroków łap na kamiennej posadzce. Drzwi otworzyły się ze zgrzytem i stanął w nich Michio. Uniósł brwi, nie mogąc powstrzymać też lekkiego uśmiechu.
- Przyszłam na spanko – wyjaśnił nocny gość, jak gdyby nigdy nic.
- W takim razie zapraszam. – Basior otworzył drzwi szerzej, a mała istotka wcisnęła się do środka. Popatrzył za nią. – Ostatnio chciałaś uciekać do jeleni w lesie. Co takiego sprawiło, że zmieniłaś zdanie?
- Masz lepsze kocyki – odparła zwyczajnie Kora, już sadowiąc się w gniazdku z puszystego materiału. – Nawet lepsze, niż w domu… - mruknęła sennie.
Michio drgnął, zapewne przypomniawszy sobie, że dotąd nie wie o waderce właściwie nic poza imieniem.
- W domu? – zapytał ostrożnie, podchodząc bliżej. – Wiesz, kim byli twoi rodzice?
- Laka… Maka Paka – wymamrotała, a jej oczy na chwilę otworzyły się szerzej, jakby na jakieś okropne wspomnienie. Zanim jednak basior zdążył zapytać, czy wszystko w porządku, zasnęła.

<Meg/Michio?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz