Ogólnie siedziałem teraz przed zgrają słodkich brzdący, obmyślając różne taktyki i przypominając sobie, co w polowaniu jest najważniejsze, kiedy przyszedł mi do głowy pomysł. W sumie nie znałem szczeniaków, które miałem uczyć. Wypadałoby je najpierw poznać. Przynajmniej z imion. Wilczki wpatrywały się we mnie z zaciekawieniem. Co najpierw. Lista obecności?
- Czy wszyscy są?- spytałem, zwracając się do pierwszego, siedzącego najbliżej mnie szczeniaka. Waderka kiwnęła tylko łebkiem na nie i tyle.
Dobra, nie ważne.
- Ja jestem Six. Będę uczył was polowania. Przedstawicie się?
- Nie!- rozbrzmiał rozbawiony głosik jakiegoś basiora. Zaraz potem usłyszeć się dało cichy śmieszek jeszcze kilku szczeniąt.
- Ja jestem Canon, Prosze Pana.- spojrzałem na odzianego w sweterek szczeniaka.
Zaraz potem głos zabrała czarno-szara waderka o jednym żółtym, a drugim niebieskim oku:
- Ja jestem Kallisto. To- W tym momencie skinęła głową na waderkę obok.- jest Temisto. Ta niewychowana, czerwonooka kulka to Ren, a z brzegu siedzi Nico. Jest trochę nieśmiała. Z tyłu siedzą Rav i Seven z Tobym. Nauczysz nas czegoś w końcu?
- Jasne. Tylko może najpierw troszkę teorii. A raczej zasad, których musicie przestrzegać na lekcjach polowań. Wiem, że to...
- Nuuuudyyyyy.- Znowu odezwał się Ren. Uśmiechnąłem się. Temmie ganiała po pomoeszczeniu za jakimś motylkiem. Reszta szeptała między sobą.
- Tak, ale też pożyteczna wiedza. Po pierwsze - i zapamiętajcie to sobie - nie wychodzimy na polowania bez dorosłych.
- Absolutne podstawy już znamy, nie jesteśmy głupi- odezwał się Toby, kładąc się na ziemii i przewracając z jednego boku na drugi.
- Nigdy nie twierdziłem, że jesteście głupi- poinformowałem spokojnie, podchodząc do niego.- Po prostu was pouczam, żeby nic złego wam się nie przydarzyło. Bajki o zawsze wygrywającym bohaterze nie zawsze się sprawdzają. W prawdziwym świecie wystarczy mały błąd i stoicie oko w oko ze śmiercią. Wystarczy, że zaczepicie zbyt duże zwierze, które ma nad wami przewagę i już was nie ma.- W tym momencie odwróciłem się do reszty szczeniąt.- Tak naprawdę uszkodzić was może nawet niepozornie wyglądająca przestraszona sarenka. Dlatego zawsze warto być z kimś dorosłym. Najlepiej w większej grupie. Wtedy szanse na straty własne są mniejsze.
- Chyba tylko największego ciapciaka załatwiłaby sarenka- zaśmiał się Rav.
- A może to Pana pogoniła sarenka, hm?- spytał Seven przeciągając samogłosi w drugim wyrazie.
Dość tego.
- Seven, spójrz mi w oczy, proszę.- Uśmiechnąłem się zachęcająco. Szczeniak zrobił to z podejrzliwą miną. Reszta szczeniąt też, ale prędzej z ciekawości niż czegokolwiek innego. Szeptały między sobą. Za chwilę moje oczy zmieniły kolor na głęboką zieleń zmieszaną z czernią. Przestali szeptać. Po prostu zamili.
- Powtarzajcie za mną- powiedziałem starając się utrzymywać kontakt wzrokowy ze wszystkimi.- Nie będę polować bez dorosłych do odwołania. Nie będę atakować innych wilków. Nie będę stawał do walki sam, bez pozwolenia i nadzoru nauczycieli, dopóki mi na to nie pozwolą. Będę słuchać się nauczycieli.
Szczeniaki słowo w słowo powtórzyły treść regółki. Moje oczy przybrały pierwotny kolor. Żadne z tych maluchów nie wie, co zrobiłem. Mają po prostu zakodowane nowe informacje. Ta moc się przydaje.
Teraz pora na fajniejszą część lekcji.
- A teraz, kto mi powie, czym walczymy?
- Pazurami!
- Kłami i siłą!
- Takim wielkim kijem!
- Umiejętnościami?
- Czym popadnie! Bum!
- Mocami chyba... I wszystkim.
- Sztyletami!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz