Nie miałem zielonego pojęcia o co chodziło Lily. Wydzierała się na mnie, żebym się zamknął, a ja tylko chciałem jej powiedzieć gdzie byłem, bo dostałem takie pytanie.
- Lily o co...
- ZAMKNIJ RYJA ZDRAJCO! - przerwała mi Lily. Jej usta układały się w słowa 'To nie ja'
- Przepraszam - szepnąłem i rzuciłem się na waderę. Po chwili szarpaniny jakiś duch czy coś wyleciało z Lily, a ona opadła na ziemię osłabiona
- Och Lily. Jak dobrze, że już wróciłaś. Myślałem, że już nigdy cię nie zobaczę - powiedziałem, po czym przycisnąłem waderę do piersi w serdecznym przytulasie
< Lily? Sorki, że takie krótkie... >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz