29.10.2017

Od Katniss Do Equela

Siedzieliśmy pod kolejną kapliczką. Byłam wykończona codziennym i długim biegiem mimo tego, że jestem dość wysportowana. Basior również był wycieńczony. Po chwili przypatrywania mu się, chwila, co? Dlaczego ja mu się przyglądam? Zauważyłam, że ma on różnokolorowe oczy. Jedno w kolorze niebieskim, a drugie żółte. One są takie piękne. Skarciłam się szybko. O czym ja myślę? Na przestrzeni czasu myślę o nim jak o zupełnie innym wilku, ale czemu? Polubiłam go, fakt. Niestety nadal nie wiem co to ma do siebie. Equel znów coś 'upolował' i przystąpiliśmy do konsumpcji już nie żywego łosia. Gdy zjedliśmy basior znów coś zabił i złożył w ofierze bogom. Zaczynałam widzieć w tym sens. Po rytuale oboje poszliśmy spać. Miałam podobny sen do tego poprzedniego, ale tym razem basior bardzo zbliżył swój pysk do mojego (oczywiście we śnie). Gdy się obudziłam zobaczyłam wciąż śpiącego samca, ale było coś dziwnego. Mianowicie dlaczego my  spaliśmy tak blisko siebie? Zasnęliśmy w odległości mniej więcej dwóch metrów od siebie, a po przebudzeniu dzieliło nas nie więcej niż pół metra. Dziwne. Gdy towarzysz się obudził ja już coś upolowałam i sama się najadłam. Jak basior zjadł zabił coś i złożył w ofierze, po czym znów pojawiła się czysta, błyszcząca, bezkształtna postać, dała nam błogosławieństwo na drogę i znikła. Czy tak teraz będzie wyglądał nasz dzień? Ruszyliśmy w dalszą drogę. Ja nie odrywałam łap od ziemi na wysokość większą niż dwadzieścia centymetrów, a basior co chwila wzlatywał w powietrze. Tak neutralizował ból w boku. Po jakimś dziesięcio kilometrowym marszu dostrzegliśmy kolejną kapliczkę, znów Equel złożył w ofierze sarnę, zjedliśmy obiad, albo kolację i zasnęliśmy
< Equel? Dodasz coś do rutyny, aby już nią nie była? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz