22.10.2017

Od Evana do Lily

Dobra. Środek nocy, wchodze do domu jakiejś wadery, a ona, jak gdyby nigdy nic prosi, żebym został.Okej. Nie miałem pojęcia, że tak łagodnie przyjmie do widomości wtargnięcie do jej jaskinii obcego gościa, na dodatek w środku nocy. Gdy ją zobaczyłem, serce zaczęło mi walić szybciej, bynajmniej nie dlatego, że była piękna, ale ze strachu. Gwałtowna reakcja dziewczyny, prawdę mówiąc zaskoczyła mnie bardziej niż zniknięcie Addlin. No bez przesady, nie aż tak bardzo.
Przez chwilę panowała niezręczna cisza, byłem w pełni zaangażowany wymyślaniem jakiejś wiarygodnej wymówki. Powiedziałem, że pomyliłem jaskinie. Myślałem, że tego nie kupi, ale jednak uwierzyła. Chociaż w sumie nie wyjaśniłem mojego nopcnego włóczenia się po watasze, ale uwierzyła. Dziwnie się poczułem.
Lily (bo tak miała na imié wadera) znała moje imię. Przebrzydli oprowadzacze, zawsze muszą wszystkich przedstawiać tym nowym. Zaśmiałem się. Zapaliła światło i zaprosiła mnie w głąb domu. Było estetycznie, ładnie, schludnie, a całe mieszkanie urządzonme było przez osobę z dobrym wyczuciem stylu.
Lily gestem wskazała, żebym usiadł. Jakoś dziwnie na mnie patrzyła.
<Lily? :> hihi, ja nic nie sugeruję...)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz