14.10.2017

Od Cassandry cd. Jeff'a

 - Cassandra – mruknęłam z pogardą, której nawet nie starałam się ukryć. Wyrwałam strzałę z ciała dzikiej kaczki i po wytarciu włożyłam delikatnie do kołczana. Ukradkiem spoglądałam na wilka, który wpatrywał się we mnie zaciekawionym wzrokiem.
 - Tak na przyszłość, to uważaj z tą pukawką – wskazałam na jego karabin. – Wystraszyłeś pół lasu.
Jeff skrzywił się i potarł łapą czarną kolbę.
 - To niezwykle interesujące, nie sądzisz? Skąd masz ten strój? – zapytał znienacka. Westchnęłam i coraz bardziej zirytowana zaczęłam pakować zdobycze do torby. Rzuciłam w jego stronę upolowanego przez niego ptaka.
 - Przymknij się, bo jeśli TAM cię nie nauczyli dyscypliny to chyba już nic ci nie pomoże – warknęłam. Przełożyłam łuk przez ramię i ruszyłam szybkim truchtem przed siebie.
 - Co masz na myśli? Jakie TAM? – zasypywał mnie pytaniami, szybko równając się ze mną. Powoli tracąc cierpliwość, zatrzymałam się gwałtownie i przygwoździłam go do pobliskiego drzewa.
 - Słuchaj, kochanie – rzuciłam przez zęby, a moje oczy ciskały błyskawice w stronę wilka. – Nie życzyłam sobie towarzystwa. Prawdę mówiąc, nie przepadam za irytującymi, wścibskimi chłopcami, których każde zdanie zaczyna się na ‘’co’’ lub ‘’dlaczego’’.
Jeff jednak nie przejął się zbytnio moimi słowami. Za to uśmiechnął się czarująco i zasalutował, mówiąc:
 - Tak jest, pani generał. To się więcej nie powtórzy. A jeśli będę zaczynał zdania innymi słowami to pozwolisz zaprosić się na spacer?
Starałam się zgromić go spojrzeniem, ale chyba coś mi nie wyszło, bo Jeff zaśmiał się głośno, aż przysiadł na ogonie.
 - Wyglądasz jak królik!
 - Sam jesteś królik – mruknęłam, ale uśmiechnęłam się lekko. Uśmiechnęłam się? No nie mów, że ci się spodobał! – przywołałam się do porządku w duchu. Na spokojnie, Cass, to jakiś gałgan, który przyczepił się, bo akurat polowałaś w tym miejscu. No i jest ubrany jak ty. I ma podobne futerko. Tak, to jego piękne futerko…  Co?! O czym ty myślisz?!
Potrząsnęłam głową, przez co musiałam przypominać brykającego konia. Jeff przyglądał mi się, wciąż rozbawiony.
<Jeff? Wybacz, że tak długo..>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz