29.10.2017

Od Katniss Do Equela

Ten basior to... cudo. Szczerze jego snu słuchałam jednym uchem, ale wiem o co chodziło. Zastanawiałam się skąd tam ja. Spodziewałam się tego, że będę tam ja, ale żeby nie chodziło o zabicie mnie? Nie wiem... chyba się tego nie dowiemy... a może? Ciekawa jestem czy basior myśli o mnie to samo co ja o nim... basior złożył jeszcze jedną ofiarę po śniadaniu i ruszyliśmy. Tym razem drodze towarzyszyła rozmowa. Rozmawialiśmy o wszystkim i o niczym. Rana samca wyglądała dużo lepiej, bowiem goiła się. Tym razem oboje twardo stąpaliśmy po ziemi. Basior nie wzleciał ani na chwilę. Następna kapliczka oddalona była o pięć kilometrów co znacznie nam pomogło. Znów złożyliśmy ofiarę, zjedliśmy obiad i porozmawialiśmy znów o wszystkim i o niczym. Upolowałam króliki, które następnie zjedliśmy i zasnęliśmy. Tym razem śnił mi się dom. Byłam tam z mamą, tatą i rodzeństwem. Ja jako szara myszka trzymałam się na uboczu, ale byłam szczęśliwa. Po chwili obraz zupełnie się zmienił i znów uciekałam przed potworem, który zmienił się z jelenia. Po chwili przede mną pojawił się Equel i mnie pocałował. Byłam w siódmym niebie. Obudziłam się i postanowiłam nie mówić o niczym basiorowi
< Equel? U mnie wena działa nadal xd >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz