23.10.2017

Od Kiiyuko do Mateo "Mam na imię Daniel i jestem zmiennokształtny"

Qwet się speszył. Spoglądał to na mnie, to na Mateo. Nagle coś widocznie przyszło mu do głowy.
-Wiecie co?- zapytał ze swoim szyderczym uśmiechem.
-Co?- zapytaliśmy chórkiem.
-Drewno!- odkrzyknął Qwet i wybuchnął szaleńczym śmiechem. My z Mateo staliśmy zdezorientowani i zdziwieni powierzchownym poziomem humoru Qweta.
-Z ciebie jest.- rzuciłam pogardliwie do tarzającego się po ziemi mieszańca.- Chodź, Mateo..
-Nie nie, czekajcie!- krzykął Qwet, gdy już chcieliśmy odejsć. Odwróciliśmy się.- Ja... J-ja...
-Co ty?- zapytał Mateo zniecierpliwiony.
-Mam na imię Daniel! I.. I... Jestem zmiennokształtny!
-Taaaa, może jeszcze powiesz, że twoim tatą był pierwszy cesarz....- tutaj nastąpiła chwilka niezręcznej ciszy- Cheeeyloydu, co?- zapytał mój czarny kolega.
-Ale ktoś taki nie istnieje!- zaprzeczył mieszaniec.
-No właś....ech, nieważne.-Mateo machnął lekceważąco łapką i odszedł. Ja chwilę jeszcze popatrzyłam na Qweta, ale zaraz odwróciłam się i potruchtałam za Mateo. Ten wziął sójkę i wymamrotał:
-Ech, a chy mach towachycha?- wbrew pozorom go zrozumiałam. Przypomniałam sobie o Fasolce.
-Właśnie! Fasolka!
<Mateo? sorki, że takie krótkie, ale całą resztę weny wykorzystałam na odpisanie Nightowi. Przepraszam. Weź pociągnij coś z tym Danielem, bo koniecznie chciałam umieścić go w opowiadaniu, a nie wiedziałam jak,winc wyszło coś takiego xD>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz