6.10.2017

Od Mateo CD Nicolle

- Och, no to... - odezwałem się. - Możemy tam wejść.
Wbiegłem do wody i zanurkowaliśmy.
~~bul bul bul bul bul....(śpiewane na muzyczkę z T-Mobile'a)~~
Wylądowaliśmy w podwodnej kieszeni powietrznej.
- O, kieszeń powietrzna.
Jaskinia ciągnęła się dalej, więc ruszyliśmy w głąb. Po parunastu metrach ogarnęła nas ciemność, ale szliśmy dalej. O dziwo, nie było tam żadnych kamieni będących potencjalnym powodem wypadku.
- Ej, Mateo, może zawrócimy? - spytała niepewnie Nicolle, bo akurat zrobiło się jeszcze ciemnej, choć nie powinno to być w ogóle możliwe.
- Teraz nie m... Aaaaaa! - krzyknąłem, bo nagle zostaliśmy oświetleni tak mocno, jakby wycelowano w nas tysiąc fleszy. Obydwoje zacisnęliśmy powieki (wiem, że waderka też to zrobiła, bo tego światła nie dało się wytrzymać). Po paru chwilach osłabło, ale dalej było mocne.
- Aaaaaaa! - krzyknęła Nicolle. Otworzyłem oczy... i pobiegłem za nią, bo okazało się, że zawróciła.
Co to było?
- Co... to... było....!? - wydyszałem, gdy byliśmy już na brzegu jeziorka.
- Nie wiem! - wykrzyknęła przerażona waderka.
Bo rzeczywiście, nie wiedziałem ani ja, ani ona. No, może wiedziałem. Ale nie rozumiałem i nie mogłem uwierzyć. Ktoś chce wiedzieć? Dobrze. Kiedy otworzyłem oczy, zobaczyłem... Wielką kaszkę! Znaczy kaczkę! Ale taką wielką - wielką, i o złym spojrzeniu!
<Nicolle? Przepraszam bardzo, że tak późno..>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz