19.10.2017

Od Equela do Katniss

Szedłem powoli nasłuchując. Było o tej porze na tych terenach mnóstwo wron i kruków. Zacząłem lecieć nad ziemią i wyprzedzać waderę.
- Chono, a ty dokąd?
- Znaleźć sobie jakąś jaskinię. - odparłem leniwie. - Tobie też radzę to zrobić, a nie leźć za mną, bo skończysz bez dachu nad głową. - Wadera już miała się odgryźć, ale poleciałem szybko w las, więc taka okazja jej się raczej szybko nie nadarzy. Po minucie stanąłem łapami na nadal mokrej ziemi przed... wielkim otworem, do dobrze zakamuflowanej jaskini.
- Halooo.....! - krzyknąłem w dół. Brak odpowiedzi, a i zapachu wilka nie było. Postanowiłem tutaj zostać.

***

Następnego dnia postanowiłem coś upolować. Jaskinia okazała się przytulna, a wiatr prawie nie do odczucia. Wyszedłem z jaskini. Dzisiaj było słonecznie i ciepło, ptaki się lekko odezwały, a promienie słońca barwiły kolorowe już liście. Zacząłem iść na jakąś łączkę, i po chwili marszu zdałem sobie sprawę, że kompletnie nie znam tutejszych terenów. Po kilku minutach byłem na terenie porośniętym krótką trawą, przeciętą małym strumieniem, oraz ludzkim posągiem obrośniętym mchem.
- To Gaj - usłyszałem na sobą głos. Odwróciłem głowę. Za mną stały dwie wadery. Jednej nie znałem, najwyraźniej jedna z watahy, a druga.... zrobiłem kwaśny uśmiech.
- Hej słonko, czy my się już nie spotkaliśmy?
- Och, zamknij się. - warknęła już wcześniej poznana wadera.
- O, to wy się znacie? - odezwała się samica z watahy
- A no. - odparłem. - Ale my chyba raczej nie.
- Fakt, jestem Lily, a skoro wy się znacie, to może obejdziemy razem tereny, bo coś mi się zdaje, że ich nie znacie.
- To, że MY się poznaliśmy, nie znaczy, że chcemy przebywać w swoim towarzystwie. - Odparła Katniss
- Oj... - Lily skuliła uszy
- E tam, ja wytrzymam. - uśmiechnąłem się. - Ale wiecie, chciałem coś zjeść...
- Nie krępuj się. - Lily zyskała ponownie swoją utraconą przed chwilą pół ćwiartki pewności. Gdy coś upolowałem, i wróciłem najedzony do wader, przy okazji poznałem biało-czarno-złotego basiora, który jak się dowiedziałem ma na imię Aksel, i mógłby mnie wprowadzić.
- To zobaczymy się później słonko! - zawołałem z moim jakże rozpoznawalnym uśmiechem i tonem do Katniss, która w odpowiedzi zawarczała.

< Katniss? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz