28.10.2017

Od Katniss Do Equela

Basior zaproponował, że zabije coś w zasięgu wzroku i coś zjemy. Zgodziłam się, mimo że gdy basior spał zjadłam dość tłustego królika. Miło by było razem coś zjeść, tak bez stresu i tym podobne. Basior szybko powalił sarnę i widać odechnął z ulgą, gdy na jej ciele pojawiła się metaliczna czerwona krew. Stop. A ona nie powinna być błyszcząca? Może to jakaś choroba czy coś. Nie ważne. Equel posadził tyłek na ziemi i zaczął jeść. Po chwili ja do niego dołączyłam. Kiedy najedliśmy się do syta basior spytał ile tam pod skałą spał. Spał około trzy godziny i przy okazji przebierał nogami, a jak mu to powiedziałam roześmiał się. Zaproponował, że teraz to on postoi na warcie, a ja żebym się przaspała. Zgodziłam się, bo bardzo chciało mi się spać. Od razu zapadłam w sen, w którym byłam w lesie. Chodziłam między drzewami, czasem wskakując na głaz czy drzewo. Kiedy byłam na jednym z drzew na ścieżce zobaczyłam Equela. Stop. Co on robi? Zeszłam na ziemię. Podeszłam do Equela, a on przytulił mnie. Czułam... szczęście? Obudziłam się. Zapytałam:
- Jak się czujesz?
- Lepiej. A ty?
- A czemu pytasz?
- Tak o...
- Dobrze - odpowiedziałam i uśmiechnęłam się. Basior odwzajemnił uśmiech i przez chwilę tak patrzyliśmy sobie w oczy
< Equel? Się porobiło... >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz