18.10.2017

Od Equela do Katniss

Wlokłem się powoli przez pustą łąkę. Ziemia była zimna i mokra od deszczu, który tędy przeszedł. Nebo pokrywały jasno szare chmury, a przez futro przedzierało się uczucie siąpu. Co chwila mijałem jakieś odosobnione drzewo, które nie miało już prawie liści. Ptaki coraz bardziej cichły. Wiedziałem, ze jestem na terenach jakiejś watahy, bo:
Po pierwsze: Tak duże tereny nie mogły być nie używane
Po drugie: Czułem zapach wilków.
Szedłbym tak w nieskończoność, gdyby jakaś strzała nie świsnęła mi tuż obok ucha, i utknęła głęboko w drzewie, przy okazji podnosząc pod wpływem wiatru opadłe liście, które leżały na ziemi. Odwróciłem powoli wzrok, dostrzegając waderę z łukiem. Uśmiechnąłem się kpiąco i szybko wskoczyłem na drzewo, odbijając się od niego na kolejne ( omijając fakt, że samica by mnie nie zestrzeliła jak kaczkę, gdybym nie zrobił uniku ) i od tyłu zakręt przez skrzydła po czym szybko powaliłem waderę na ziemię, odskoczyłem i znieruchomiłem ją, stosując moc blokady.
-  Co, nie wygodnie z jednej pozycji, co? - spytałem siadając nad nadal leżącą waderą. Odpowiedziało mi jak zwykle to samo. Milczenie.
- Jeżeli nie będziesz mnie próbowała zabić, to cię uwolnię.
- ( milczenie )
- A więc dobrze, przyjmuję to jako zgodę. - wstałem, tym samym uwalniając waderę z blokady, która wstała oszołomiona, po czym popatrzyła na mnie jak na... typowe gówno.
- No co?
- Kim jesteś? - warknęła.
- Sobą. - odparłem z szerokim uśmiechem.
- Słuchaj no... - wadera sięgnęła po łuk
- To ty słuchaj słonko. - powiedziałem patrząc na nią nijakim wzrokiem. - równie dobrze możesz zaraz zginąć w męczarniach.
- A ty zginiesz psychicznie.
- No to mamy remis. - odparłem. - Należysz do tej watahy?
- Nie... myślałam, że ty tak...
- A ja wręcz przeciwnie. Czyli... oboje jesteśmy na obcych terenach, tak?
- No... raczej tak. - wadera powoli i nie ufnie schowała łuk.
- Czyli idziemy, aż kogoś znajdziemy, a sądząc po węchu, mogę stwierdzić, że jest tutaj dużo wilków, i znalezienie któregoś nie będzie trudne.

< Katniss? XD >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz