2.10.2017

Od Cassandry cd. Lily

Zanurzyłam się w ciepłych kocach i przymknęłam oczy. Zirytowało mnie to trochę, ale przywołałam się do porządku. Cassandra, musisz być wyrozumiała. Masz teraz do rozmowy inne wilki, nie tylko siebie. Może to będzie ciekawa przygoda, daj jej się ponieść. Uśmiechnęłam się do siebie i uspokojona, zasnęłam.
Rano czułam się już lepiej. Przestało padać, tylko ołowiane chmury zasnuwały niebo. Przeciągnęłam się i wygramoliłam z legowiska. Lily gdzieś zniknęła. Ogień zdążył zgasnąć, zostały tylko rozżarzone węgle i popiół. Trąciłam kijkiem palenisko, z którego znów buchnęły iskry. Obok kominka zauważyłam stosik drewna, więc wrzuciłam parę szczap, które prawie natychmiast zaczęły lizać pomarańczowe płomienie. Zadowolona z siebie wyjrzałam na zewnątrz. Wiał nieprzyjemny wiatr, przez który zadrżałam i schowałam się z powrotem do jaskini.
Lily długo nie wracała. Według moich obliczeń nie było jej już jakieś pięć godzin. Ja zdążyłam zapolować, choć byłam osłabiona przeziębieniem i udało mi się dopaść tylko dzikiego królika. Zamiotłam jaskinię i poskładałam koce. Większość czasu czekałam. W końcu postanowiłam pójść jej poszukać. Włóczyłam się po terenie watahy aż postanowiłam zajrzeć do mojego domu. Może poziom wody obniżył się i będę mogła tam znów wrócić. Dotarłam na plażę i stanęłam przed wejściem. Widok zwalił mnie z nóg.
Ogrom wody zniknął. Była tam teraz tylko niewielka rzeczka, która przyjemnie szumiąc płynęła pomiędzy głazami. Pod sufitem wisiały kolorowe lampiony z cienkiego papieru. Zobaczyłam też ścieżkę, której wcześniej nie zauważyłam. Była z prawej strony, prowadziła w górę. Po obu stronach były jakby poręcze, bardziej kamienne ściany, które sięgały nieco ponad mnie. Były połączone płachtami różnokolorowego materiału, które tworzyły dach. Weszłam do tego tunelu, patrzyłam, jak światło przenika przez tkaninę, rzucając na ścieżkę kolorowe plamy. Ruszyłam truchtem. Tam stała Lily z bukietem jesiennych liści.
 - Cassandra! – krzyknęła na mój widok i upuściła wiązankę. – Wybacz … tak pomyślałam, że może bym coś tu zrobiła, wiesz nie chciałam się wtrącać…
 - Nic nie szkodzi – przerwałam z uśmiechem. – To jest piękne. Powiedz w czym mam ci pomóc.
<Lily? <3>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz