- Tak jestem gotowa- powiedziałam i wzięłam głęboki wdech. Skoczyłam w przepaść, gdy byłam w najwyższym punkcie skoku rozłożyłam sztywno skrzydła. Szybowałam to było niesamowite uczucie. Pochyliłam głowę i położyłam uszy po sobie chwilę potem podkuliłam łapy. Ale jako, że byłam szczeniakiem wpadł mi do głowy głupi pomysł. Poczekałam chwilę, aż Zahira przestanie mi się przyglądać i machnęłam skrzydłami, prawie straciłam kontrolę nad lotem, przez parę sekund czułam moje serce w gardle, więc szybko wyprostowałam skrzydła i szybowałam dalej jakby nic się nie stało. Byłam już blisko wcześniej wskazanej skały. Poczekałam aż moja głowa znajdzie się nad ziemią, wyciągnęłam łapy i złożyłam skrzydła. W chwili gdy moje łapki dotknęły ziemi poczułam, że przez całe moje dotychczasowe życie mi tego brakowało. Byłam szczęśliwa.
- Bardzo dobrze ci poszło- oznajmiła Zahira z uśmiechem.
- Super.- powiedziałam również się niej uśmiechają- Gdzie teraz poszybować?
- Na tamtą skałę- powiedziała wadera zwracając głowę w stronę skały.
Powtarzałyśmy szybowanie jeszcze parę razy. Aż w końcu moja nowa nauczycielka zarządziła przerwę. Poszłam się przejść. Podziwiałam widoki Jaskini Patrolów po kilkudziesięciu minutach stwierdziłam, że całkowicie wypoczęłam i wróciłam do tej skały, na której skończyłyśmy naukę. Podeszłam bliżej jednak nigdzie nie widziałam Zahiry. Spojrzałam w górę i zobaczyłam ją latającą nade mną. Przyglądałam się jej płynnym i spokojnym machnięciom skrzydeł, gdy nagle coś dotknęło mnie w plecy. Przestraszona odskoczyłam co było moim ogromnym błędem. Moje tylne łapy zwisały w powietrzu, jedynie przednie trzymały się ziemi wyżej. Cokolwiek mnie dotknęło zniknęło. Chciałam krzyknąć do Zahiry jednak nie byłam w stanie wypowiedzieć słowa. Mogłam jedynie patrzeć. Po chwili łapy zaczęły mnie boleć. W końcu zdołałam wydobyć z siebie głos.
- ZAHIRAA!!!- wrzasnęłam przerażona. Gdy wadera spojrzała w dół i ogarnęła sytuację zaczęła pikować. Moje łapy ześlizgnęły się. Spadałam. Widziałam kątem oka Zahirę, która próbowała mnie dogonić. Nagle poczułam pod sobą miękkie futro. Po wylądowaniu odetchnęłam z ulgą.
- Co ci strzeliło do głowy!- krzyknęła Zahira…
<Zahira? Tylko nie bij mnie proszę>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz