12.05.2020

Od Allena cd Nashi

-Nie ma sprawy- powiedziałem wciąż patrząc na szafkę - od tego są przyjaciele.
Posiedziałem z nią jeszcze jakiś czas, aż w końcu przyszła Rose i wygoniła mnie do pokoju. Nie miałem jednak zamiaru zostawać w sierocińcu i gdy tylko wszedłem do pomieszczenia poczułem znajomy zapach. Nie zdążył się wywietrzyć. Z jednej strony dobrze bo zaczynałem rozumieć co się stało. Z drugiej czułem się teraz winny. Otworzyłem okno, aby wyskoczyć przez nie. Hax który leżał w pokoju zawarczał cicho.
-Gdzie się wybierasz?- zapytał znajomy głos.
Odwróciłem się i ujrzałem Kennego stojącego u progu drzwi. Nie usłyszałem jak wchodzi! Zamknąłem okno i uśmiechnąłem się.
-Nigdzie, chciałem tylko tu przewietrzyć...
-A to dobrze. Bo chyba wiesz, że masz szlaban?
-To nie ty tu decydujesz!- krzyknąłem zły. Nie miałem zamiaru tu przesiadywać! Chciałem się przejść i na spokojnie ogarnąć co się tak właściwie wydarzyło... No i poszukać czegoś...
Kenny ignorując warczenia indoraptora wszedł do pokoju i stanął przede mną.
-Jeśli chcesz wyjść to jedynie pod opieką. Po tym zajściu nie ma mowy aby któryś z was wyszedł bez dorosłego.
Westchnąłem głośno i spojrzałem na niego błagalnie. Ten zaśmiał się i zgodził ze mną wyjść. Przed opuszczeniem sierocińca udaliśmy się do Rose, by powiedzieć jej że wychodzę. Kiedy wadera się zgodziła wybiegłem do czekającego na mnie Haxa i Kennego.
-Gdzie dokładnie idziemy?- zapytał. Ja jednak nie odpowiedziałem, tylko ruszyłem przed siebie. Po drodze basior odpowiedział na parę pytań zadanych przeze mnie i zamienił się w indoraptora. Tak więc skończyłem idąc z dwoma gadami warczącymi co chwilę. Przyznam, że moc basiora bardzo mi się spodobała. Zamiana w różne stworzenia musi być super! W końcu doszliśmy na polanę gdzie usiadłem zastanawiając się czego dokładnie szukać. Wilk uszanował prywatność i zmieniając się w wróbla usiadł na gałęzi drzewa niedaleko i obserwował. Hax podszedł do mnie i usiadł wpatrując się w dal. Skończyło się na tym, że połaziłem chwilę po łące i Kenny zleciał do mnie mówiąc, że pora wracać. Widząc moją smutną minę zapytał co się stało.
-Chciałem dać coś Nashi, bo tak naprawdę to wszystko co się stało to moja wina...
-Twoja wina?
-W moim pokoju wyczułem jej zapach, więc musiała wyjść przez otwarte okno...
-Rozumiem. - powiedział, ale nie drążył tematu- Co dokładnie chciałbyś jej dać?
Zastanowiłem się przez chwilę. Nie chciałem dawać jej czegoś co szybko zniknie. Więc kwiatki odpadały. Chciałbym jej dać coś takiego, że jak będzie patrzyć na to to przypomni sobie o mnie. Kiedyś dorośnie i opuści sierociniec, a ja zawsze będę tylko głupim szczeniakiem. Przy tworzeniu mnie wyszedł jakiś błąd i chcieli go naprawić... tylko że nie umieli. Może jakbym nie uciekł to "naprawili" by mnie. Z rozmyślań wyrwał mnie wilk.
-Mam pomysł- krzyknął i kazał iść za sobą.
Ruszyłem więc za nim i po dłuższej chwili biegu byliśmy przed jaskinią w której mieszkała znajoma Kennego. Ten wszedł do niej i nie zdążyłem nawet usiąść jak był już z powrotem. W pysku trzymał bryłkę złota. Położył ją na ziemię i kazał mi położyć na nią łapę. Tak też zrobiłem.
-Teraz rzucę proste zaklęcie. Wyobraź sobie w co chcesz by to złoto się zmieniło.
Przypomniało mi się pierwsze spotkanie kiedy wadera powiedziała "Ale masz fajną jaszczurkę". Pomyślałem więc o jaszczurce i złoto znajdujące się pod moją łapą zmieniło się w małą figurkę jaszczurki. Zadowolony podziękowałem Kennemu i pędem udałem się z powrotem do sierocińca. Oczywiście gdzieś za mną biegli pozostali uczestnicy tej wyprawy. Dotarłem do budynku i wbiegłem kierując się do Rose. Powiedziałem że wróciłem i zapytałem czy mogę zobaczyć się z Nashi. Na początku nie chciała się zgodzić, ale nie miałem zamiaru odpuszczać. Zgodziła się i razem ze mną poszła zobaczyć czy wadera śpi. Okazało się że tak, więc udałem się do mojego pokoju i czekałem na pojawienie się opiekunki. Gdy tylko przyszła, by poinformować mnie że Nashi się obudziła udałem się tam. Wszedłem do pomieszczenia i położyłem złotą jaszczurkę na szafce obok jej łóżka.
-Co- zaczęła, lecz przerwałem jej
-Wiem, że to wszystko moja wina. Twój zapach był u mnie w pokoju, czyli tam byłaś.
-Często tam jestem. A-
-Nie okłamuj mnie proszę... Wyszłaś przez moje okno, prawda?

<Nashi?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz