10.05.2020

Od Allena cd Nashi


Czekaliśmy aż postać podejdzie, ale ta nagle odskoczyła w tył i zniknęła za krzakami. Zadowolony z takiego obrotu sprawy chciałem wracać zanim ktoś zauważy, że nas nie ma. W połowie drogi usłyszeliśmy krzyk gdzieś w górze. Spojrzałem tam i zauważyłem lecącą postać, trzymającą jakiś sześcian. No wzroku sokoła to ja nie miałem więc nie widziałem dokładnie co to było. Nagle Hax zaryczał tak głośno, że chyba obudził wszystkich mieszkańców lasu.
-Co jest Hax?- zapytałem spoglądając na indoraptora
Ten wskazał na niebo i pazurem narysował coś co przypominało wilka. (Miał talent, nie powiem.)
-To coś porwało jakiegoś wilka? - zgadywałem
Jaszczur pokiwał głową po czym wskazał na rosnący niedaleko kwiatek. Wtedy zrozumiałem.
-To coś porwało Nashi?!
Po tym jak towarzysz pokiwał twierdząco głową wskoczyłem na niego i kazałem biec w tą stronę w którą oni lecieli. "Jeśli coś jej się stanie" pomyślałem i poczułem mocne ukłucie w okolicach żeber. Po chwili pojawiły się kości. Mój ogon kłapnął sygnalizując gotowość do pogryzienia wszystkiego co znajdzie się za mną. Przemiana zakończyła się po tym jak moje pole widzenia zmieniło barwę na ten okropny kolor-czerwony. Hax gnał przez las, omijając płynnie każdą przeszkodę. Podczas drogi zacząłem się zastanawiać kim było to stworzenie, czego chciało i dlaczego było na naszych terenach. W końcu gad się zatrzymał. Rozejrzałem się dookoła ale ani śladu Nashi. Zeskoczyłem z indoraptora.
-Dlaczego się zatrzymałeś?- zapytałem, a ten zaczął wąchać i pokiwał głową na nie. To znaczy że nie ma pojęcia gdzie iść. Chodziłem w kółko myśląc co zrobić. W końcu postanowiłem pobiec dalej biec w tamtą stronę. Może lecieli ciągle prosto. Może są niedaleko! Zanim jednak ruszyłem się z miejsca Hax zatrzymał mnie łapą. Zawarczałem na niego, jednak ten ani drgnął. Nie mogłem przecież stać w miejscu, gdy Nashi mogła być w tarapatach. Odpuściłem jednak wiedząc jak uparty potrafi być mój towarzysz. Wpadłem więc na genialny pomysł wdrapania się na szczyt drzewa i rozejrzenia się. Oczywiście jak tylko próbowałem się wdrapać indoraptor mnie wyprzedził i zwinnie wspiął się na sam szczyt. Po chwili jednak zszedł i zamruczał przepraszająco.
-A niech to!- krzyknąłem nie wiedząc co robić. Nie ma śladu po stworzeniu, nie wiem gdzie jestem, a Nashi już dawno mogła zostać zjedzona przez to dziwne coś. Wbiłem pazury w drzewo, po czym usiadłem zrezygnowany.
-Szkoda, że nie potrafisz latać- wyszeptałem i spojrzałem w ziemię
Usłyszałem szelest i podskoczyłem gotowy do walki. Towarzysz zawarczał ostrzegawczo, a przed nami zauważyliśmy wróbla. Westchnąłem głośno i podszedłem do ptaka chcąc go przegonić. Ten jednak ani drgnął.
-C-co jest...
Ptak nagle zamienił się w wilka z rogami. Odskoczyłem od niego i schowałem się za jaszczurem.
-Jo! Spokojnie wielka jaszczurko... jestem z watahy.- basior uśmiechnął się
-Skąd wiem, że mogę ci ufać?- zapytałem stając obok warczącego towarzysza
-Dobre pytanie... Ale ja mam lepsze. Co tu robisz? Wiesz, że jesteś po za terenami i jest tu niebezpiecznie? Powinieneś wraca-
-Nie! Jakiś stwór porwał moją przyjaciółkę! Nie mogę wrócić. Muszę jej pomóc! - wydarłem się i zapanowała cisza. Hax przestał warczeć i jedynie przyglądał się wilkowi.
-Dzieciaku... ile ty w ogóle masz?
-1 rok i 4 miesiące. I nie dzieciak, a Allen.
-I tak sam pchasz się w niebezpieczeństwo? Nie pomyślałeś żeby zawiadomić nie wiem...opiekunkę, alfę albo kogoś innego dorosłego? Mogłeś zginąć po drodze i kto by wtedy uratował twoją przyjaciółkę?
Nieznajomy miał rację. Nie przemyślałem tego. Spuściłem głowę i zastanawiałem się co teraz. Co jak mnie odeśle? Nie chciałem wracać do puki Nashi nie będzie bezpieczna. Ale z dorosłym nie ma co się wadzić.
-Dobra nie ma czasu do stracenia, ale będę potrzebował twojej pomocy... Tylko masz obiecać, że wykonasz wszystko co powiem, jasne? Ja tu dowodzę.
-Dobrze!- krzyknąłem szczęśliwy że pozwolił mi pomóc. Dobrze jest mieć przy sobie dorosłego, który wie co robić.
Basior zamienił się w rudzika i kazał nam czekać tutaj po czym wzbił się w powietrze. Trochę to trwało zanim przyleciał. Powiedział, że zlokalizował miejsce w którym prawdopodobnie znajduje się Nashi. Było ono niedaleko, jednak zauważył on paru przeciwników. Będziemy musieli uważać i jakoś uratować waderę nie dając się zauważyć. Wskoczyłem na indoraptora i ten ruszył za biegnącym basiorem.
-Zapomniałem się przedstawić prawda? Kenny jestem- powiedział w biegu i po tych słowach zapadła cisza. Trwała ona aż do dotarcia na miejsce. Tam zobaczyłem waderę skuloną w klatce. Chciałem podbiec, ale przeszkodził mi Kenny. Wskazał dwóch przeciwników. Ja i basior ukryliśmy się w krzakach a Hax wdrapał się na drzewo i oczekiwaliśmy odpowiedniego momentu.

<Nashi?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz