31.05.2020

Od Kiomi cd Pełnia

Wyleciałyśmy z sierocińca i Pełnia zaproponowała zabawę w lustro. Miałyśmy powtórzyć to, co druga wadera pokazała. Ja zaczęłam. Zrobiłam świecę kręcąc się wokoło własnej osi. Oczywiście nie było to trudne, ale bardzo efektowne. Pełnia doskonale „odbiła” mój manewr i sama pewien zaprezentowała. Byłam pod wrażeniem tego, jak dobrze radzi sobie w powietrzu. Kilkakrotnie próbowałam powtórzyć figurę, jednak bezskutecznie. Zapytałam więc:
- Jakim cudem wykonujesz tak niemożliwe manewry?!
- A widzisz.- zawisła w powietrzu i uniosła ogon, ujawniając sterówki, które się tam znajdowały.
- WOW!- krzyknęłam zaskoczona i zrobiłam pętlę.
W tym samym prawie momencie usłyszałam na dole trzask gałęzi. Spojrzałam w dół i zobaczyłam parę oczu przyglądających się nam. Pełnia to zauważyła, więc też spojrzała na ziemię, po czym błyskawicznie wleciała w rozłożyste, gęste, wysokie drzewo, a ja za nią. Byłam wystraszona, podobnie jak ona. Zapytałam szeptem:
- Pełnia?
- Tak?
- Co to tam na dole?
- Nie mam pojęcia. Idziemy to sprawdzić?
- OK. Byle cicho.
Wtedy bezszelestnie zaczęłyśmy schodzić z gałęzi na gałąź. Coraz niżej. Aż do momentu, kiedy byłyśmy już na ostatnich. Wyjrzałam delikatnie i zobaczyłam tam coś ciemnego. Miało duże, czerwone oczy i złowrogo spoglądało na mnie. Szybko odwróciłam się z powrotem do Pełni i poinstruowałam, żeby wspięła się do góry. Będąc na szczycie drzewa pośpiesznie wyleciałam z niego. Pełnia również. Leciałyśmy tak ponad koronami drzew, możliwie jak najciszej, a tajemnicze coś podążało cały czas za nami, łamiąc gałęzie pod nogami i szeleszcząc liśćmi, przez co wiedziałam, że jest blisko. Miałam wrażenie, że zaraz skoczy i mnie złapie. Byłam nieznacznie przed Pełnią, kiedy przed nami pojawiła się kamienna ściana. Zaczęłyśmy lecieć pospiesznie w górę, a ta zdawała się nie mieć końca. Pełni brakowało już sił. Nie mogła polecieć wyżej. Poinstruowałam ją, by złapała się mojej tylnej łapy. Zaczęłam szybciej machać skrzydłami. Jednak to coś równie szybko wspinało się po ścianie. Widziałam już koniec. Dalej rozpościerał się las. W tym momencie poczułam, że jest mi za lekko. Spojrzałam w dół, i zobaczyłam, że Pełnia spada prosto w dół. Poleciałam za nią. Dosłownie centymetry od ziemi udało mi się ją złapać. Wleciałyśmy na pobliskie drzewo, by kompanka nabrała sił. Byłyśmy poza zasięgiem tajemniczego stworzenia, jednak widziałam, że stoi pod drzewem i na nas czeka. Pełnia odważyła się spojrzeć w dół, po czym wróciła do mnie i oznajmiła:
- Wiem, co nas goniło.
- Co takiego? Mamy kłopoty?- zapytałam pośpiesznie.
- To był…

<Utrzymałam napięcie, co Pełnia? Dajesz ciąg dalszy XD.>


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz