23.05.2020

Od Eve CD Tsuri

Wpatrywałam się w płatki kwiatów które, powoli opadały na taflę wody. Niektóre tańczyły w powietrzu dzięki lekkiemu wietrzykowi, a inne płynęły z nurtem rzeki. Pogoda była piękna, na niebie było widać kilka chmur, ale na razie nie zbierało się na deszcz. Tsuri z wyjątkową energią wskoczył na pobliską jabłoń i położył się na jednej z gałęzi. Ja natomiast postanowiłam podejść do wody. Skacząc po kamieniach dostałam się na jeden większy, gdzie położyłam się i grzałam na słońcu. Zamknęłam oczy i wsłuchiwałam się w szum wody. niedaleko był niewielki wodospadzik, który wydawał swój charakterystyczny dźwięk, który zawsze mnie uspokajał. Było przyjemnie, nie zwracaliśmy uwagi na czas. Jednak nic nie trwa wiecznie, a błogi spokój jakiego dawno nie miałam przerwał nie kto inny jak Lux.
-Wstawaj leniu! Co ty widzisz takiego w leżeniu i grzaniu się na skałach jak jakiś kot? Słyszysz mnie Eve?! Wstawaj!- wydałam z siebie pomruk niezadowolenia i odwróciłam się na drugi bok starając się ignorować podirytowany głos łasiczki. Po jakiś piętnastu minutach poddałam się i to nie dlatego, że irytował mnie jej głos, tylko dlatego, że zwierzo-duch postanowił mi zacząć krzyczeć do uszu. Czasami ta moja zdolność jest męcząca. Ileż można?! słysząc głośne "Wstawaj leniu śmierdzący" w moich biednych uszach otworzyłam oczy i poderwałam się do siadu przez co z rozmachu wpadłam do wody z głośnym pluskiem. Gdy wynurzyłam się (musiałam stać na dwóch łapach aby mieć stabilne podłoże) ignorując Tsuriego, który zeskoczył z drzewa i zmierzał do mnie ochrzaniłam ducha
-LUX! Jeśli jeszcze raz mnie będziesz zaczepiać w ten sposób to obiecuję Ci, że w końcu zaklnę Cię w jakimś przedmiocie i nie wypuszczę, choćbyś mnie przeklęła! -Zabijałam łasiczkę wzrokiem tak, że duch się wyraźnie przeraził i lewitował skulony nad skałą z której spadłam. Jak się okazało Tsuri stał na kamieniu obok i patrzył na mnie ze wzrokiem wyrażającym brak zrozumienia tego, co się właśnie stało 
-Wszystko w porządku? Pomóc Ci wyjść?- spytał po chwili
-Tak, wszystko dobrze, tylko mój duch sobie nagrabił- powiedziałam dalej zabijając łasiczkę wzrokiem
-Aha... - Wyszłam z wody i otrzepałam się ochlapując tym samym łasiczkę, która pokryła się cieczą i tym samym ukazał część siebie. Wyraz pyska Tsuriego był cudny, aż poprawił mi się humor i fakt iż byłam mokra nie przeszkadzał mi już tak bardzo. Dlaczego nie pomyślałam o tym by rzucić na nią jakiś koc? Inne szczeniaki miały by stracha albo frajdę, a ja w końcu miałabym frajdę. Taaaak ogarnę to jeszcze dzisiaj. urządzę im polowanie na ducha. Ha Ha! Lux moja zemsta będzie słodka!
 -Zaskoczony co? -zaśmiałam się- Ta wredota, którą teraz widzisz to Lux, zwierzo-duch i mój towarzysz. -złość na łasiczkę mi częściowo przeszła, a cieplutkie słoneczko sprawiło, że po kilku minutach moje futerko było już prawie suche. Badałam Tsuriego wzrokiem. basior nadal wpatrywała się w łasiczkę, której ewidentnie spodobało się, że zwraca na siebie uwagę kogoś innego niż mnie.
-Co byś powiedział na małe "polowanie na ducha" u nas w sierocińcu?- Czekałam napalona już na mój pomysł, a przy okazji zupełnie zapomniałam o dziwnych, mrocznych siłach, które mnie jeszcze tak niedawno nękały.

<Tsuri?>
Wybacz, że tak długo 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz