30.05.2020

Od Kiomi do Sokara

Sasuke zapytał mnie, czy może iść zapolować, ponieważ był głodny. Sama nie miałam siły iść z nim, ponieważ to był poranek po jednej z nieprzespanych nocy. Musiał niestety iść sam. Nie był z tego powodu szczęśliwy, ponieważ ostatnio coraz więcej czasu spędzał sam. Mi też było z tego powodu niezmiernie przykro i głupio. Sama nie wiem, dlaczego ostatnio miałam tak zły humor. Zleciałam z mojej ulubionej półki skalnej w kierunku jeziora. Pikowałam w dół z zamiarem wlecenia wprost w wodę, ponieważ, mimo tego że silnie związana byłam z ogniem, lubiłam spędzać czas w wodzie. Nie wpływało to negatywnie na moje moce. Wystarczyło się wysuszyć, na przykład podczas szybkiego lotu, czy po prostu ogrzania się, a wszystko wracało do normy. Kiedy zanurkowałam, położyłam się na dnie tak, że widziałam, co dzieje się na powierzchni. Było całkiem głęboko. Patrzyłam tak przez dłuższą chwilę, rozmyślając nad tym, co jest przyczyną mojego złego samopoczucia. Wtedy dotarło do mnie, że przecież leżę na dnie jeziora już zbyt długo. Zaczęło mi brakować powietrza, a że z wody przecież nie wylecę, zaczęłam szybko płynąć w stronę brzegu. Było już na tyle płytko, że szurałam pazurami o kamienne podłoże zbiornika, ale na tyle głęboko, że nie mogłam jeszcze stanąć na łapy i wyściubić nosa na powierzchnię. Wtedy zrobiło mi się ciemno przed oczami. Chyba zemdlałam, ponieważ obudziłam się na takim swego rodzaju mini klifie znajdującym się przy lewym brzegu jeziorka. Nade mną stał pewien basior. Jeszcze nie złapałam ostorści widzenia, kiedy on zapytał:
- Wszystko OK?
- Chyba tak… Ale mnie boli głowa… Ała…
- Zaraz pójdę po jakieś zioła.
- Nie, zaczekaj.- zatrzymałam go z trudem podnosząc się z ziemi- Wytrzymam.
- Jak wolisz.- odpowiedział.
- Tak w ogóle, to co się stało?- zapytałam
- W sumie sam nie wiem. Wyszedłem z tego budynku- rzekł wskazując na spory biały budynek na środku sierocińca- i zobaczyłem ciebie, jak leżałaś nieprzytomna na brzegu. Pomyślałem że zabiorę cię tutaj. Jest tu ciut cieplej.
- Dziękuję za pomoc w takim razie. Ale chwila… Sasuke! Widziałeś go?- zapytałam roztrzęsiona.
- Kim jest Sasuke?
- Mój towarzysz, feniks. Poleciał na polowanie beze mnie, a teraz nie wiem gdzie jest.- powiadomiłam basiora nerwowo rozglądając się za ptakiem na skraju mini klifu.
- Przykro mi, ale nie. Jeśli chcesz możemy go razem poszukać… emmmm…
- Kiomi. Dziękuję ci za wszystko. Jesteś bardzo miły. A ty masz na imię…
- Oj tam. Nie dziękuj. Jestem Sokar.
- W takim razie chodźmy szukać twojego przyjaciela.- powiedział
Następnie wyleciał przez dziurę, pod którą była moja ulubiona półka, a ja za nim. Bałam się, że mojemu przyjacielowi mogło się coś stać.

<Sokar, kontynuujesz?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz