8.05.2020

Od Allena


Obudziłem się późno w nocy i nie będąc śpiącym postanowiłem się przejść. Kiedy tylko otwarłem okno pojawił się przy mnie Hax. Stworzenie jako pierwsze wyszło na zewnątrz po czym pomogło mi zejść. Wraz z towarzyszem udałem się do lasu. Trochę zajęło nim moje oczy przyzwyczaiły się do ciemności i mogłem bez problemu się poruszać. Łaziłem bez powodu przez dłuższy czas, aż w końcu dotarłem do jakiejś polanki pełnej kwiatów i koniczyn. Usiadłem na środku i spojrzałem w niebo pełne gwiazd. Kiedyś powiedziano mi, że kiedy ktoś umiera to zamienia się w gwiazdę. Spojrzałem na towarzysza leżącego koło mnie. Co chwilę odwracał się jakby coś słyszał, jednak nie ruszał się z miejsca aby to sprawdzić. Znudzony siedzeniem w jednym miejscu postanowiłem ruszyć dalej. No ale jak to szczeniak wpadł mi do głowy genialnie głupi pomysł! Sprawdzić co niepokoiło indoraptora. Pomimo zagradzania mi drogi przez gada i kilku warknięć ostrzegawczych udałem się w tamtą stronę. Hax w końcu poddał się i ruszył za mną. Po wejściu do ciemnego i wyglądającego strasznie lasu zwolniłem kroku, ale dalej dreptałem przed siebie. Najbardziej przerażający był fakt że niczego tu nie było słychać... no po za cichym powarkiwaniem Haxa. Ale tak to nie było słychać żadnych zwierząt, wiatru i co dziwne naszych kroków. Tak więc kiedy coś po mojej prawej stronie wydało dźwięk podskoczyłem z przerażenia i uciekłem do towarzysza, który w każdej chwili gotowy był zaatakować. Jak się po chwili okazało był to wilk. Chyba... widziałem tylko zarys.
-Halo? - zawołałem, a postać zaczęła iść w moją stronę
Stanąłem przed gadem, który warczał ostrzegawczo i czekałem na nieznajomego.

<Ktoś chętny?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz