- Fajny widok. - powiedział. Nie źle. Zagadał, chociaż prawie nikogo z tond nie lubi.
- No w sumie. Mam tej cholery dość. - mruknęłam. W tej właśnie chwili wadera się ocknęła
- Co się dzieje? - zapytała patrząc na wszystkich swoim zaspanym wzrokiem
- Palimy marzannę!!!! - zawołała Yuko w uśmiechu. Do Bladeraw dopiero po chwili dotarło o co chodzi.
- Co? NIE!
- TAK! - zawołała uszczęśliwiona Yuko. Bladeraw zaczęła się wyrywać z więzów.
- Żądam widzenia z Alfą! - ryknęła
- Do usług. - wystąpiłam z tłumu. Wadera była tak oszołomiona, że zaniemówiła z otwartym pyskiem.
- Jak, co... Nie!
- Wybacz. O mały włos nie doprowadziłaś do wojny, zagryzłaś Lili i zdradziłaś watahę. Masz na sumieniu....
-...... BARDZO DUŻO! - zawołała Yuki i zaczęła skakać wokół stosu.
- Ke, ke, ke ke. - zaśmiał się Kagekao
- Masz bardzo dziwne poczucie chómoru. - mruknęłam
- Och, przecież wiem. - powiedział i uśmiechnął się, co było dziwne. Zaczęłam se nucić piosenkę.
- C, co ja mam na sobie?! - zawołała z przerażeniem Blade patrząc na swoje futro.
- Spermę. - oświadczyłam spokojnie. Kątem oka spojrzałam na Melpomeę. Była nowa i doświadczona, ale nie chciałam by miała o nas złe myśli ale nie znała całej historii watahy.
- Jakaś ty doświadczona. - mruknął basior
- Przymknij się. - Odpowiedziałam
- A czy to legalne? - zapytał Leo który się nie odzywał
- TAK! - wrzasnęła Yuko i powiedziała do Blade
- Ostatnie życzenie? - Blade patrzyła w dal
- Jestem w ciąży? - zapytała. Yuko parsknęła śmiechem.
- Mel. Sprawdź proszę. Nie chcę mieć szczeniaków na sumieniu. - warknęłam. - Jeśli coś kombinujesz, będziesz Cierpieć podwójnie. - syknęłam do Blade. Mel weszła podeszła do białej wadery i jakby wpadła w trans po czym się ocknęła
- Nie. - mruknęła po czym odeszła
- No. To palimy. - powiedziała Yuko. - Luna?
- NIE UJDZIE WAM TO NA SUCHO! HAZE SIĘ O WSZYSTKIM DOWIE!
- He he he. Wątpię. - powiedziała Yuko i uśmiechnęła się szyderczo, po czym Luna podpaliła Blade.
****
Krzyków, wrzasków i tp nie było końca. Palenie żywcem chyba jednak jest lepsze od męczenia psychicznego, jakiego mogłam jej załatwić. Po raz pierwszy miałam o czym pogadać z Yuko, która była pełna entuzjazmu i pytała się, kiedy 2 stos. Odpowiedziałam, że jak wróci Haze lub Anakin, albo jakiś ich szpieg. Ale z torturami czy coś. Meg wyglądała jakby otrząsnęła się z jakiejś choroby. Leo z Korsem nawijali o jeleniach a ja siedziałam obok Kagekao.
- Jak stos? - zapytał
- Tak se. Po raz pierwszy poczułam taką... fajną ulgę.
- Bardzo fajny widok.
- Przez Yuko stanę sie psychopatką. - zaśmiałam się i odgryzłam kawałek zająca.
- Często się śmiejesz?
- Czasem..... a co się tak interesujesz?
- Tak jakoś. Luna nie wierzy, że mogłem się zmienić.
- Nie dziwuj jej się. Jak coś jej zrobisz, będzie nie ufna do puki nie zrobisz czegoś wielkiego.... w dobrym sensie.
- Ech... - mruknął basior jakby zastanawiał się co ma zrobić.
- A to co sobie nuciłaś.... no wiesz. Po rozmowie z Blade? - popatrzyłam na niego podejrzliwie.
- Taka jedna co sobie wymyśliłam.
- Zanucisz?
- NIE. - powiedziałam. Kagekao zaczął mnie trochę irytować. To było dziwne.
- Ech... i po zdrajczyni został tylko kawałek białej sierści i medalion. - powiedziała z udawanym smutkiem Yuko.
- Trzeba wysłać wiadomość do barano-kur. - powiedziałam w zamyśleniu
- Po co? - zapytali równocześnie Kagekao i Yuki
- Żeby był kolejny stos. - Uśmiechnęłam się szaleńczo.
< Yuko? Luna? Kagekao? Nie wiem >
Postać Bladeraw się wypaliła. Dosłownie. He he.
OdpowiedzUsuńDobre xD
Usuńpfffff
Usuń