Opowiadanie było krótkie, i zwięzłe... chyba aż za zwięzłe. Star popatrzyła na mnie ukosem.
- No więc tak... - zaczęła - Koty były czczone w Egipcie i były one opiekunami. Kocią boginią była Bastet. Data udomowienia kota nie jest docześnie znana ale.... - patrzyłam na nią i nic nie rozumiałam. Co miała jakaś Kitty do tego, co tu się zdarzyło? ( w sensie... w mojej głowie ) ale ona dalej mówiła
- Koty w dawnej kulturze były tępione jako zwierzęta, kojarzone z czarownicami. W Japonii były one kojarzone jako wcielenie demonów.
- Koty są wyniosłe. - mruknęłam. - ale słodkie.
- No tak....
- Dobra. Na razie zostawmy ten temat. Idziemy na główne tereny watahy. - mruknęłam i poszłam. Zobaczyłam Meg która goniła jakieś coś... należało to do fauny, tego byłam pewna ale to wyglądało jak mieszanka królika, kota, psa i świnki morskiej ( kawi )
- Meg! - krzyknęłam. - ona odwróciła się i popatrzyła na mnie z wyrzutem
- Spłoszyłaś mi zwierze.
- Sorry. - Meg popatrzyła na Dark Star i zlustrowała ją wzrokiem.
- Co? - zapytała wadera stojąca koło mnie
- Jesteś wrogiem? - zapytała Meg
- Eeeee.... nie. Właśnie tu dołączyłam. - Zobaczyłam jak napięcie w oczach Meg przygasa
- Ech... no dobra. Meg jestem. - mrugnęła Meg
- Meg? Meg jak Margaret, Megary czy Megeria?
- Megami. - odparła.
- Aha.... Ja jestem Dark Star i właśnie rozwiązujemy problem z kotami. - Popatrzyłam na waderę z wyrzutem.
- Nie powinnam tego mówić, tak? - zapytała
- Owszem. Nie powinnaś. - Gdzieś w lesie rozległ się ryk. Brzmiał jak jeleni ale jednak....
- Co to było? - zapytałam nadstawiając uszu.
- Czy ja wiem.... - mruknęła Meg. Zaczęłam iść w tamtą stronę.
- Ej! A ty gdzie! - zawołała za mną Star i '' poleciała'' za mną razem z Meg. Zaczęłam przeciskać się przez zielska. W końcu gwałtownie się zatrzymałam.
- O co chodzi? - zapytała Star a ja odpowiedziałam jej milczeniem. Bo przede mną, dosłownie parę metrów ode mnie stały zmutowane sarny, patrzące na mnie swoimi czerwonymi paciorkowatymi oczami. Nie bały się nas.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz