2.03.2017

Od Korsa do... 2 wilków

To mnie trochę zaczęło wkurzać. Nic się nie działo, tylko co jakiś czas ptaki srały mi na głowę. Jaki z tego wniosek? Wszyscy mnie olewają. Dosłownie. Dreptanie w miejscu mi się znudziło. Przed chwilą była taka ulewa, że prawie bym dostał w łeb gałęzią. Zacząłem przeskakiwać kałuże. Wreszcie się potknąłem o wystającą gałąź i wleciałem w błoto. Za sobą usłyszałem śmiech, dobrze znany śmiech. Psychopata. Odwróciłem się i popatrzyłem na niego spode łba.
- Co się szczerzysz? - zapytałem wytrzepując się z brudnej wody.
- Bo to śmieszne. - powiedział i wyszczerzył zęby.
- Ta, bardzo śmieszne. - mruknąłem i poszedłem przed siebie.
- Ej! A ty gdzie?! - zawołał i podbiegł do mnie.
- Co? Nie odczepisz się?
- Odczepić? Nie ma mowy! Jesteś za bardzo śmieszny.
- Dzięki. - mruknąłem i teleportowałem się nad las do wodospadu . Usiadłem koło drzewa i
popatrzyłem na wodospad. Coś mi w nim nie pasowało. Był tam cień wilka. Nie myliłem się. Zza wodospadu wyskoczyła Yuko, która tylko na mnie spojrzała, uśmiechnęła się szyderczo i pobiegła w lewo. Fajnie. W watasze mamy coraz więcej psychopatów.
- Co uciekasz? - znowu usłyszałem ten ohydny głos.
- KURWA! - Zakląłem. - Możesz się łaskawie odczepić?
- Oj, joj, joj.... nie ładnie przeklinać. Nie. Nie mogę.
- LUDZIE! - zawyłem i przykryłem oczy łapami.
-  Oj... LUDZIE? Nie ładnie.
- Weź ty się ode mnie odczep. - Mruknąłem i wskoczyłem na kamień który wystawał z wodospadu. Jeszcze jeden skok i.... wpadłem na Yuko, która powinna być już 2 kilometry dalej. 
- Ej! Uważaj jak łazisz! - zawołała i wstała z trawy-błota jak ja. 
- A ty nie powinnaś być gdzie indziej? - zapytałem. Wadera popatrzyła na mnie jak na wariata.
- Co? Czy TY mi rozkazujesz?
- Nie... ale widziałem Cię, jak wyskakiwałaś zza wodospadu i biegłaś na lewo... - Yuko patrzyła na mnie jak na wariata.
- Dobrze się czujesz? - zapytała. 
- Oczywiście ze tak! Ale... skoro ty jesteś tu... a to coś było tam... - w tym momencie pojawił się Psychol.
- O...... jakie słodziaki.
- Przestań. - warknęła wadera.
- Zakochani? - zapytał Psychol. - Mogę rozrzucać kwiatki na waszym weselu? - zapytał. Miałem ochotę go udusić ale Yuko mnie wyprzedziła. Rzuciła się na basiora. Przez chwilę była walka. Ale potem jakoś udało mi się ich rozdzielić.
- Dobra! Dosyć! - zawołałem i powiedziałem już poważniej. - Yuko. Więc mówisz, że to nie byłaś ty
- No oczywiście, że nie. - powiedziała. W jej oczach nadal było widać gniew
- Nie żartujesz?
- NO NIE!? - wrzasnęła. Psychol patrzył w stronę lasu. Powędrowałem za jego wzrokiem i zobaczyłem siebie. Zmarszczyłem brwi
- To ja. - mruknąłem, ale postać tylko się uśmiechnęła i rozpłynęła w cieniu.

< Psychol? Może Yuki? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz