22.03.2017
Od Hazaki "O świętym co wypadł za burte"
No dobra wilki,wilczki i wałachy siadać na ogonach i słuchać co wam ciocia Hazaki opowie.Ciastka z boku ale,owsiane bo czekoladowych nie mam więc błagam was nie wyrwijcie mi ogona bo ja chcę wyrwać najpierw wam (zwłaszcza twój Dark Star,już mam na niego ramkę). A wracając to naszej opowieści.....Czemu Hestia płacze?! Ifus przeproś ją natychmiast! I dalej bawić się tam!W chusteczke hawtowaną!Co za młodzież...
To było kilka lat po śmierci syna Boga-Chrystusa (chodziarz niektórzy twierdzą że umarł tam jego brat a Chrystus uciekł do Japonii,ale co mi tam). Św.Piotr,Paweł i Maria (oczywiście potem będą święci. Teraz są ludźmi i grzeszni) płyneli w jakimś tam kierunku świata. Pogoda była lekko,ale dla takich mocarnych apostołów taki mały deszczyk to nic. Podczas gdy reszta załogi się schowała tamci dwaj stali na burcie i gestykulowali zawzięcie na jakieś męskie sprawy (o rynach?)
Po kilkunastu minutach doszła do nich Maria która-jak kobieta w tamtych czasach-nie pływała nigdy łodzią i cierpiała na chorobę morską.
-Bądź pizdrowiona pani Mario!-przywitał ją jeszcze-nie-święty Piotr-nie powinna pani spać?
Na-pewno-nie-święta Maria burknęła coś w odpowiedzi.
-Co?-niedoszłyszał Paweł-nie-święty.
Maria wzięła głęboki oddech gdy nagle....
Chyłk łódź w prawą burtę!Maria spadła ba Pawła,Paweł na Piotra,Piotr.....na wodę!!
Przez chwilę na pokładzie panowała cisza.
Paweł teraz westchnął i złożył ręce po czym piwiedział:
-A teraz będę w ciszy opłakiwał Piotra.
-Nie nudzi ci się czasem?
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz