Uwaga!
Wadera była napalona. Cudownie. Przestałem i się wyprostowałem. Patrzała na mnie wzrokiem typu "czemu przestałeś?". Przez jej szare futro było widać rumieńce. Wyciągnąłem swojego przyjaciela i nachyliłem się nad samicą.- Jeżeli tego chcesz najpierw wykonaj moje rozkazy - szepnąłem jej do ucha, a ona spojrzała na mnie z strachem w oczach zmieszanym z zaciekawieniem. Jednak mimo tego kiwnęła lekko głową na tak. Uśmiechnąłem się pokazując kły. Odwróciłem się tak by mogła ssać mojego przyjaciela. Po chwili zabrała go do pyska i zaczęła mocno ssać. Czułem jej tępe kły dotykające lekko mojego penisa. Spuściłem jej się do ust, a ona wypluła spermę. Zaśmiałem się. Gdy jeszcze pozbywała się resztek smaku z języka, ja głęboko włożyłem przyjaciela do jej piczy. Wygięła się w łuk i zaczęła jęczeć. Zacząłem poruszać się coraz szybciej, a ona jęczeć coraz głośniej. Tylne łapy położyła na mój guz biodrowy, a przednie drapały mój grzbiet. Dochodziła, wiele razy, a ja nie chciałem kończyć. Wsadzałem aż po same jądra. Po chwili z jej oczu płynęły łzy. Musiało ją boleć.
<Rodinia? :> >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz