-Dzięki- powiedziałem i lekko się cofnąłem.
-Skąd go masz?
-Sam go zrobiłem.
Wadera uśmiechnęła się z lekkim podziwem. Ja też się uśmiechnąłem. Ale nie na długo, bo amulet przypomniał mi o… Adlinn. Spuściłem głowę. Koshya zauważyła nagłą zmianę mojego humoru i podeszła bliżej.
-Co się stało?- zapytała. Ja tylko odwróciłem głowę, próbując ukryć łzy. Wadera jednak je zauważyła.
-Dlaczego płaczesz?- dopytywała się. Opowiedziałem jej moją historię. Ze szczegółami. Opowiedziałem jej o Add i jej śmierci.
-Nie martw się- myślałem, że rzuci popularny tekst o tym, że Add dalej żyje, tylko w moim sercu, ale Koshya powiedziała:
-Co było, minęło. Tam jest jej lepiej.- uśmiechnęła się pocieszająco. Ja też się uśmiechnąłem. Wbrew moim przypuszczeniom, bardzo łatwo było mi to zrobić. Wadera wtuliła się w moje miękkie futro, a ja odwzajemniłem uścisk.
<Koshya?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz