- Debil… - obraziła się – gdzie są moje zioła? – zapytała
- Wyrzuciłem je
- Ej, no…
- Tam jest mięso – wskazałem na sarnę.
- Nie zmusisz mnie!
*Po paru minutach*
- Puszczaj! - krzyczała.
- Zjedz mięso – powiedziałem przez zęby, ciągnąc partnerkę po ziemi.
- Nie chce! – Szarpała się jak ryba wyjęta z wody.
- Musisz
- Przestań!
- Jedz – nie dawałem ustąpić.
- No dobra! – Krzyknęła – Ale tylko trochę! – Puściłem ją, a ona wstała.
- Masz – oderwałem duży kawałek uda od reszty ciała.
- To ma być trochę? – Spytała patrząc na kawał.
- Małym się nie najesz
< Rodinia? c’: >
- Wyrzuciłem je
- Ej, no…
- Tam jest mięso – wskazałem na sarnę.
- Nie zmusisz mnie!
*Po paru minutach*
- Puszczaj! - krzyczała.
- Zjedz mięso – powiedziałem przez zęby, ciągnąc partnerkę po ziemi.
- Nie chce! – Szarpała się jak ryba wyjęta z wody.
- Musisz
- Przestań!
- Jedz – nie dawałem ustąpić.
- No dobra! – Krzyknęła – Ale tylko trochę! – Puściłem ją, a ona wstała.
- Masz – oderwałem duży kawałek uda od reszty ciała.
- To ma być trochę? – Spytała patrząc na kawał.
- Małym się nie najesz
< Rodinia? c’: >
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz