Zobaczyłem skrzydlatą szaro-błękitną waderę. Jej skrzydła były całe błękitne. Na głowie miała szaro-niebieską grzywkę. Jej oczy były koloru morza. Na pysku miała białe przebarwienie. Jej uszy były całe czarne. Jej kita była biała. Na brzuchu miała białe przebarwienia, a na udach były mniejsze niebieskie skrzydła. Jej przednie łapy (do nagarstka) miały kolor śniegu, a tylnie- czarne. Na łapach miała frotki. Czarne na przednich łapach, białe na tylnych. Wyszedłem z krzaków.
- A panienka się czasem nie zgubiła? - Wadera się zatrzymała. Musiała unieść głowę by spojrzeć w moje oczy.
- To są tereny mojej watahy - odpowiedziała stanowczo
- Witać, młoda Alfa - zaśmiałem się, i zacząłem okrążać waderę - mógłbym wiedzieć ile jest w niej wader?
- Trzynaście - odpowiedziała lekko się najeżając
- To dołączam
- A kto ci pozwolił? - Zapytała.
- No proszę, będę grzeczny
- Dobra
Di Ent
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz