- Jeżeli będziesz tak ryczeć w nocy to wszystkich pobudzisz- powiedziałam spokojnie.
- Ja cię próbuję chronić- oznajmiła piorunując mnie wzrokiem.
- Przed całym światem- wymamrotałam pod nosem.
- Idź spać- powiedziała mocno poirytowana.
- Ani mi się śni, noc jest piękna- odpowiedziałam.
- Ja...- zaczęła, ale nie dane jej było skończyć, ponieważ powiedziałam.
- To mnie złap- rzuciłam i wybiegłam z jaskini. Dobrze wiedziałam, że prędzej czy później mnie dogoni. Mój plan polegał na tym, żeby moja przyjaciółka ochłonęła podczas gonitwy. Ale postanowiłam jej utrudnić to zadanie. Wspięłam się na drzewo, z którego wcześniej oglądałam gwiazdy i skoncentrowałam się, po otworzeniu oczu moje furto było całkowicie czarne. Po chwili zaczęłam szybować z drzewa na drzewo. Słyszałam moją towarzyszkę to bliżej, to znów dalej. Właśnie szybowałam na następne drzewo, gdy nieoczekiwanie dostałam czymś ciężkim. Sekundę po tym znalazłam się na ziemi i patrzyłam prosto na uśmiechnięty pysk Alax. Mój plan zadziałał, gad był szczęśliwy. Zaproponowałam, żebyśmy już poszły spać. Alax się zgodziła. Nazajutrz w południe wyszłam przed sierociniec. Po jakimś kwadransie zobaczyłam zbliżającą się waderę, byłam pewna, że to była Zahira. Gdy do mnie podeszła powiedziała…
<Zahira? Masz ochotę prowadzić lekcję>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz