28.06.2020
Ziyow do Stormy ,,Nowy świat przegrane wejście"
Upadek z tak wysoka nie należał do najprzyjemniejszych, gdy się podniosłam na "Cztery łapy?!" Co! No właśnie coś tu nie grało miałam łapy jak pies. W mojej głowie pojawiło się tysiąc myśli nie docierały do mnie bodźce z zewnątrz. Dopiero po chwili uspokoiłam oddech i spojrzałam w stronę osoby, która chyba zwracała się do mnie. Jakie było moje zdziwienie, że to był szaro niebieski wilk i to do jasnego Boga z skrzydłami. Przeklnęłam troszkę głośniej, a po uszach samicy czy tam samca zrozumiałam, że nie zrozumiała. Chciałam podnieść się na dwie tylne łapy ale uznałam po chwili ze wygodnie mi będzie na czterech, a w sumie będąc i tak pod murem usiadłam na zacnym psim tyłku i odchrząknęłam.
-Ziyoł, jestem Ziyoł kapitan drużyny Esta. -nie wiem czy mnie rozumiała bo w sumie ja ją w ni w ząb, uznawałam pytania z kontekstu. Po chwilo do moich oczu dotarł ledwo widoczny rysunek, a ogon który się oplutł koło mnie podczas siadania, zaczął się lekko unosić i opadać. Odwróciłam głowę i ujrzałam podobny malunek z czymś podobnym do portalu. Podniosłam się na tylne łapy i powoli z małym trudem na tylnych łapach dodreptałam po malunku i lewą łapą wskazałam na portal. Sugerując, że to przez niego tutaj jestem. Musiałam rozpoznać teren, by nie dać się wrobić, ale ona tak na pewno ona, nie wiedziała co tu robię jak i ja miałam nadzieje, że mi pomoże.
<Stormy. Pewnie, pięknie wyszło>
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz