26.06.2020

Od Kiomi do Osami

Jak zawsze wstałam stosunkowo wcześnie. Większość szczeniaków w sierocińcu jeszcze spała. Nagle weszła do środka Rose. Zleciałam z półki i poleciałam w stronę legowisk. Tylko ja tam nie sypiałam. Rose poleciła mi, bym każdego obudziła. Tak też zrobiłam. Gdy już wszyscy wstali, nasza opiekunka odchrząknęła, po czym powiedziała donośnym głosem, że do sierocińca przyjdzie nowa waderka. Od razu pośród szczeniakami rozległy się szepty, szmery i tym podobne. Rose krzyknęła „Osami! Wejdź proszę!”. Wtedy do środka powoli wsunęła się drobna, czarna, skrzydlata wadera. Skrzydła kontrastowały z ciałem, ponieważ były białe w czarne prążki, a całe futro czarne w białe wzorki. Miała też białe oczy z jasno szarymi źrenicami. Wyglądała jakby była ślepa, jednak zgrabnie omijała legowiska i wilki, co świadczyło jednak o czym innym. Z wypowiedzi Rose można się było domyślić, że ma na imię Osami. Zmierzyłam ją tylko wzrokiem, i po prostu odleciałam za swoje miejsce, przywitać się z Sasuke i poodbijać może kulę, czy pobawić w berka powietrznego. Usiadłam i obudziłam feniksa, na co on tylko mruknął. Ponowiłam próbę. Tym razem leniwie wstał i się przeciągnął. Powiedział, że leci na polowanie. Dałam mu jedynie wskazówkę, gdzie znajduje się moja kryjówka, by mógł coś zjeść bez wysilania się. Na pewno coś tam zostało. Sama postanowiłam pobawić się trochę. Poleciałam na zewnątrz i wróciłam z największym liściem, jakiego znalazłam. Dotknęłam go pośrodku i powstrzymywałam ogień od dotarcia do krawędzi tak długo, jak to było możliwe. Kontem oka zobaczyłam, jak ciemny kształt leci w moją stronę. Bez problemu domyśliłam się, że to Osami. Usiadła mi za plecami i powiedziała:
- Emmmm… Hej. Mam na imię Osami. Chcesz się poznać?- zapytała.
- Wiem. Rose mówiła.- spaliłam liść i uformowałam kulę.
- Wow, ale ładnie! Mogę?
- Jasne. Tylko nie poparz się ani nie rozkładaj rąk. Powiększysz ją i nie dasz rady utrzymać.- delikatnie popchnęłam kulę w stronę nieznajomej. Zaskakująco dobrze sobie z nią poradziła. Zmieniła kolor na czarny, zmniejszyła, rozmnożyła i złączyła z powrotem, po czym odesłała gwałtownie do mnie. Chyba się lekko oparzyła, jednak nie spodziewałam się, że tak dobrze nad nią zapanuje:
- Skąd to potrafisz?- zapytałam.
- Widziałam jak się kiedyś taką bawiłaś.
- Jasne.
- Mam do ciebie jedno pytanie.
- Słucham.
- Pobawimy się razem?- zaproponowała.
- Why not. Co ty na kąpiel? Jest dzisiaj bardzo gorąco.
- Ok. Lećmy.
Zapikowałyśmy do wody. Położyłam się na dnie. Osami zanurkowała wcale nie głęboko. Utrzymywała się w wodzie w jednej pozycji przez dłuższą chwilę, przypatrując się mi, lub czemuś co znajdowało się obok mnie, a później wystrzeliła szybko z wody. Popłynęłam za nią i spytałam:
- Coś nie tak, Osami?
- ???

<Osami? P.S. Te znaki zapytania maskują wypowiedź wadery.>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz