Jak zawsze wstałam stosunkowo
wcześnie. Większość szczeniaków w sierocińcu jeszcze spała.
Nagle weszła do środka Rose. Zleciałam z półki i poleciałam w
stronę legowisk. Tylko ja tam nie sypiałam. Rose poleciła mi, bym
każdego obudziła. Tak też zrobiłam. Gdy już wszyscy wstali,
nasza opiekunka odchrząknęła, po czym powiedziała donośnym
głosem, że do sierocińca przyjdzie nowa waderka. Od razu pośród
szczeniakami rozległy się szepty, szmery i tym podobne. Rose
krzyknęła „Osami! Wejdź proszę!”. Wtedy do środka powoli
wsunęła się drobna, czarna, skrzydlata wadera. Skrzydła
kontrastowały z ciałem, ponieważ były białe w czarne prążki, a
całe futro czarne w białe wzorki. Miała też białe oczy z jasno szarymi
źrenicami. Wyglądała jakby była ślepa, jednak zgrabnie omijała
legowiska i wilki, co świadczyło jednak o czym innym. Z wypowiedzi
Rose można się było domyślić, że ma na imię Osami. Zmierzyłam
ją tylko wzrokiem, i po prostu odleciałam za swoje miejsce,
przywitać się z Sasuke i poodbijać może kulę, czy pobawić w
berka powietrznego. Usiadłam i obudziłam feniksa, na co on tylko
mruknął. Ponowiłam próbę. Tym razem leniwie wstał i się przeciągnął. Powiedział,
że leci na polowanie. Dałam mu jedynie wskazówkę, gdzie znajduje
się moja kryjówka, by mógł coś zjeść bez wysilania się. Na pewno
coś tam zostało. Sama postanowiłam pobawić się trochę.
Poleciałam na zewnątrz i wróciłam z największym liściem,
jakiego znalazłam. Dotknęłam go pośrodku i powstrzymywałam ogień
od dotarcia do krawędzi tak długo, jak to było możliwe. Kontem
oka zobaczyłam, jak ciemny kształt leci w moją stronę. Bez
problemu domyśliłam się, że to Osami. Usiadła mi za plecami i
powiedziała:
-
Emmmm… Hej. Mam na imię Osami. Chcesz się poznać?- zapytała.
-
Wiem. Rose mówiła.- spaliłam liść i uformowałam kulę.
-
Wow, ale ładnie! Mogę?
-
Jasne. Tylko nie poparz się ani nie rozkładaj rąk. Powiększysz ją
i nie dasz rady utrzymać.- delikatnie popchnęłam kulę w stronę
nieznajomej. Zaskakująco dobrze sobie z nią poradziła. Zmieniła
kolor na czarny, zmniejszyła, rozmnożyła i złączyła z powrotem, po czym odesłała gwałtownie do mnie. Chyba się lekko oparzyła,
jednak nie spodziewałam się, że tak dobrze nad nią zapanuje:
-
Skąd to potrafisz?- zapytałam.
-
Widziałam jak się kiedyś taką bawiłaś.
-
Jasne.
-
Mam do ciebie jedno pytanie.
-
Słucham.
-
Pobawimy się razem?- zaproponowała.
-
Why not. Co ty na kąpiel? Jest dzisiaj bardzo gorąco.
-
Ok. Lećmy.
Zapikowałyśmy
do wody. Położyłam się na dnie. Osami zanurkowała wcale nie głęboko. Utrzymywała się w wodzie w jednej pozycji przez dłuższą
chwilę, przypatrując się mi, lub czemuś co znajdowało się obok mnie, a później
wystrzeliła szybko z wody. Popłynęłam za nią i spytałam:
-
Coś nie tak, Osami?
-
???
<Osami?
P.S. Te znaki zapytania maskują wypowiedź wadery.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz