19.06.2020

Od Tsumi do Vespre

Dalsza droga wydawała się przeciągać w nieskończoność. Koty po pewnym czasie postanowiły mi pomóc, gdyż nie chciałam wzywać moich opiekunów. To mogłoby skończysz się poinformowaniem Zahiry o tym co się stało, zdradzenie świetnej kryjówki, dostaniem kary i reprymendy. Oj nie, nie mogłam na to pozwolić. Przynajmniej nie pachnęliśmy już alkoholem. Zdecydowałam się na dłuższą drogę (czyt: Wschodnia brama), gdyż główna jest częściej używana, a chciałam zaprowadzić szczeniaka do jego pokoju bez możliwości spotkania się z kimkolwiek.
- Kiri, weź idź na zwiady - powiedziałam cicho do kotki, która szybko wbiegła na korytarz i w stronę głównego pałacu. Ja w tym czasie schowałam się za kolumnami wraz z Vespre, który zdawał się coraz bardziej odpływać, majacząc coś o rewolucji i że będzie powstanie. Poczekaliśmy chwilę, aż w końcu przybyła Kiri.
- W sumie wolne. Tamashi zaszył się pewnie gdzieś w lochach, Arietesa nie widzę, może załatwia coś z Rose w sierocińcu. A Zahira.... z nią nie wiem, więc trzeba na bieżąco sprawdzać.
- Pani pszefodnik będzie nas prowadzić - mruknął Vespre, patrząc na kotkę - Ona zacznie rewolucję
- Tak, tak. Wiadomo - odpowiedziałam omijając temat. Po chwili próbowaliśmy dotrzeć do jego pokoju. Schody były nie lada wyzwaniem, ale po raz pierwszy cieszyłam się, iż pałac jest mało zaludniony.
- A teraz spać - burknęłam, gdy wraz z pomocą kotów wepchnęłam go do posłania.
- AAAaaale - zaczął - nie zasnę bez kołysanki - odpowiedział leżąc na plecach.
- Zaśniesz jak utracisz tlen - mruknęłam, ciskając w jego pysk poduszką - snem wiecznym - Po tych słowach wyszłam, wcześniej mówiąc Yoru, by został i go pilnował, tym samym obiecując mu iż założę hodowlę jakiejś odmiany kocimiętki, a ja szybko wybiegłam z pokoju, nie wiedząc czy lepiej powiedzieć Zahirze że Vespre jest zmęczony i śpi, żeby mu nie przeszkadzać, czy lepiej nic nie mówić i tylko zniknąć, a kotom powiedzieć żeby poinformowały ją za mnie

<Vespre?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz