17.06.2020

Od Ambrose CD Solary

Odskoczyłem jak opatrzony, szukając wilka, który na pewno przed sekundą tutaj był.
- Przep...- przerwałem, gdy zobaczyłem, że nikogo nie ma.- Przecież ktoś tu był.
- Kim jesteś?- zapytał nie ujawniając się.
- Gdzie jesteś?- zapytałsm rozglądając się.
- Odpowiadaj!- krzyknął delikatnie popychając go od tyłu i błyskawicznie odskakując.
Obróciłem się wokół własnej osi, nie odnajdując jednak tajemniczego głosu, który najpewniej był jakiejś wadery.
- Dlaczego cię nie widzę? Potrafisz być niewidzialna?- zapytałem.
- Tak i co z tego?- odpowiedziała.
- Interesujące! - Mruknąłem do siebie bardzo zaciekawiony.
- Gadaj!- znów krzyknęła.
- Nazywam się Ambrose! Nie zrobię ci krzywdy, więc możesz się pokazać - spróbowałem uśmiechnąć się przyjaźnie, jednak sama moja aparycja odstraszała.
Po dłuższej chwili ciszy usłyszałem szelest za sobą. Odwróciłem głowę, by dostrzec niską, ciemną waderę. Do moich wrażliwych uszu dotarł też dźwięk syczenia.
- C-czy...to za tobą...? - Zapytałem, momentalnie spinając mięśnie.
- To mój wąż, Exiri. - Odparła mierząc mnie uważnym spojrzeniem.
- W-właśnie w-widzę... - Mruknąłem, cofając się o krok.
Nienawidzę węży. Wszystkich jadowitych stworzeń. W dodatku one są takie oślizgłe i wrrr! Obrzydliwe, doprawdy.
- Mo-Możesz go zdjąć? - Najlepiej kazać mu sobie odpełznąć stąd??, dopowiedziałem w myślach.
- Exiri? - Wadera rozmawiała z tym obrzydlistwem. To to coś ma imię? A co przepraszam, może jeszcze jej odpowie?
- A muszę? - WĄŻ SIE ODEZWAŁ JAK I DLACZEGO.
Warknąłem w jej stronę, cofając się. Po kilku chwilach rozmowy między nimi wąż zszedł z wilczycy, usuwając się na bok. Śledziłem ją spojrzeniem, ukazując zęby.
- Jeśli chociażby spróbujesz jej coś zrobić... - Zaczęła niska.
- Niech się do mnie nie zbliża, to nie będziecie mieć problemów. - Warknąłem jedynie, rozluźniając się, gdy wąż na dobre schował swoje oślizgłe ciało w krzakach. - Więc, umiesz być niewidzialna?
- A nie widać było? - Spytała.
- Może to była iluzja. - Rzuciłem swobodnie, okrążając ją powoli.
Usiadłem jak najdalej od węża, ale jednocześnie będąc blisko wadery, by ją słyszeć. Prychnęła coś pod nosem, zwracając na mnie spojrzenie.
- Mogła być i iluzja. - Odparła, nie dając mi jasnej odpowiedzi.
- Jak masz na imię? Ja ci się przedstawiłem! O, a tak w ogóle, jesteś tu w watasze? - Zacząłem ją pytać. - Jeśli ten wąż będzie się trzymał ode mnie z daleka, możemy się zakumplować.
Uśmiechnąłem się, ukazując jasne kły, czekając na odpowiedź nieznajomej.

<Solara? uwu >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz