Waderka potruchtała do beczek z miodem pitnym.
– Jak to się otwiera? – zapytałem, ruszając w stronę Tsumi.
Nie dane było jej odpowiedzieć, choć raczej powienienem powiedzieć, że to ja nie zasługiwałem na usłyszenie odpowiedzi. Zanim nabrała powietrza w płuca, żeby coś odpowiedzieć, deski pode mną zapadły się. Dźwięk pękających desek nie był zbytnio przyjemny, tak samo jak poczucie bezwładności podczas spadania w nieznaną sobie przestrzeń.
Poczułem jak ląduje na następnej powierzchni drewna, która tak samo gwałtownie jak podłoga w pomieszczeniu u góry, załamują się pod moim ciężarem. Zimna, może i nawet lodowata ciecz objęła moje ciało w błyskawicznym tempie. Zanim wpadłem cały do nieznajomej mi cieczy, byłem w stanie wyczuć ostry, gryzący w nos, specyficzny zapach.
Plum.
Gdy uderzyłem grzbietem o dno, odruchowo otworzyłem pysk w zamiarze wydania z siebie krzyku, bądź jęknięcia bólu. Jedyne co ze mnie wyleciało, to garstka bąbelków. Moje usta oraz układ oddechowy został zalany przez ciecz o słodko-gorzkim smaku. Gdzieś tam przez wodę słyszałem głos Tsumi, ale ogólne oszołomienie zmieszane ze strachem nie pozwoliło mi skupić się na znaczeniu jej słów. Powietrza. Naprawdę źle się oddycha pod wodą, a jeszcze gorzej jak ta woda jest tak strasznie gorzka i o dziwnym smaku. Odruchowo połknąłem to, co naleciało mi do pyska, co oczywiście było głupim rozwiązaniem. Co to w ogóle było, i czy mnie nie zatruje?
Próbowałem otworzyć oczy w tym samym momencie, w którym bezcelowo szarpałem nogami, tak jakby zamiast pływać chciałbym rozerwać niewidzialnego stwora tępymi pazurami. Oczy za szczypały i to tak piekielnie mocno. Wtedy, kiedy ponownie zamknąłem oczy, moje tylne łapy natrafiły na dno beczki i wykorzystując okazję, odepchnęły mnie na tyle mocno, że wypłynąłem na powierzchnie. Złapałem się podczas pierwszej możliwej okazji rąbka beczki. Nabrałem łapczywie haust powietrza, jednak i tak po chwili zacząłem kaszleć, czy tam kasłać, jak opętany. Nigdy więcej.
– Żyjesz? – zapytała Tsumi patrząc na mnie z góry, stojąc przy krawędzi dziury którą zrobiłem.
– Nie.
<Tsumi?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz