24.06.2020

Od Stormy CD Ziyoł

Od kiedy dołączyłam do rady oprócz patroli i opieki nad Pełnią przybyło mi kilka nowych obowiązków. Nie przeszkadzało mi to jednak, lubiłam to co robię a obserwowanie jak Pełnia rośnie w oczach tylko dodawało mi energii. Byłam przekonana iż młoda wilczyca w przyszłości bez problemu wypełni swoje przeznaczenie. Wracając jednak do mnie, odkąd opuściłam stare tereny cienie mi już nie dokuczają, a jedyna pamiątka po nich to bransoleta z wyblakłym diamentem. Zostawiłam ją tak na wszelki wypadek, ale wątpię by była mi jeszcze potrzebna. Po wspólnym polowaniu z Pełnią i udanym posiłku wadera zajęła się zabawą, a ja ruszyłam na patrol. Przeleciałam wzdłuż granic watahy i bacznie wypatrywałam czegoś podejrzanego. Na szczęście nic ciekawego się nie działo. Ostatni punkt mojego patrolu znajdował się w pałacu, gdzie następnie miałam czekać i służyć radą każdemu, kto będzie jej potrzebować. Szłam korytarzami, aż usłyszałam trzask i czyiś syk w jednej z komnat. Otworzyłam drzwi i weszłam do mieszczenia. W oczy od razu rzuciła mi się biała postać z czarnymi akcentami na ciele. Z wyglądu trochę przypominała lisa
-Kim jesteś i co robisz w pałacu? - spytałam. ton głosu miałam pewny siebie, u niektórych budzący grozę. Wpatrywałam się w postać, starając się wyłapać każdy jej najmniejszy ruch. Kątem oka zauważyłam, że okno było otarte. Pewnie tak się tu dostał pomyślałam i skupiłam całą swoją uwagę na przybyszu. Rozłożyłam skrzydła blokując drogę ucieczki, miałam cichą nadzieję, że przybysz nie ma jakiś mocy super skoku, albo lewitacji i nie ucieknie przez okno, które znajduje się jakieś 5 metrów nad nami. Postać nie odpowiadała patrzyła na swoje łapy, chyba starała się uspokoić oddech, ponieważ ruch jej klatki piersiowej powoli zwalniał. Wyglądała na zszokowaną i analizującą to co przed chwilą się stało. Nie wygląda jakoś specjalnie groźnie Zmieniłam ton głosu na bardziej spokojny i powtórzyłam pytanie
-Kim jesteś i co robisz w pałacu? - złożyłam skrzydła gdy postać na mnie spojrzała. Wcześniej nie widziałam jej pyska, teraz jednak mogłam stwierdzić, że to wilczyca z a la maską na pysku i o czerwonych oczach. Wadera nadal milczała teraz uważnie badała mnie wzrokiem. Nie wiedziałam jak postąpić w takiej sytuacji, nigdy wcześniej nie byłam w takiej sytuacji. Postanowiłam cierpliwie czekać na kolejny ruch wadery. Mięśnie miałam lekko spięte w każdej chwili mogłam zrobić unik, czy też ponownie zablokować skrzydłami przejście. Mój wzrok był pełen ciekawości i pewności siebie, która w tej chwili miała pokazywać moją dominację. być może taka postawa zniechęci do ataku, ale kto wie? W mojej głowie kłębiły się pytania:*Kto to? Co tu robi? Nie jest wilkiem z watahy, nigdy jej tu nie widziałam. Zaatakuje? Odezwie się w końcu? Może to niemowa? Będziemy się tak na sienie gapić w nieskończoność?! Grr... jaka szkoda, że nie ma na razie nikogo w pałacu oprócz nas...

<Ziyoł?>
Mam nadzieję, że nie zawiodłam. Nie wiedziałam jak zareagujesz i postanowiłam zostawić to tak :^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz