5.06.2020

Od Pełni cd Stormy- Adopcja

Było jakoś po szóstej, gdy się obudziłam. Przywitałam się z Rose i powiedziałam jej, że wychodzę. Wyleciałam podziwiać widoki z lotu ptaka. Moon leciała za mną i stwierdziłam, że zaproponuję jej zabawę w „lustro”. Moon zgodziła się pod warunkiem, że ona zaczyna. Tak spędziłyśmy jakieś półtorej godziny. Po chwili leciałam do sierocińca, gdy dotarłam usiadłam sobie na jednej z poduszek i wzięłam jeden z komiksów. Po jakimś kwadransie weszła Rose z kimś jeszcze mało mnie to obchodziło, dopóki opiekunka nie podeszła do mnie i powiedziała.
- Pełnio, przyszła do nas Stormy. Chodź- powiedziała i skinęła głową w kierunku wadery stojącej w wejściu. Oderwałam się od komiksu i zwróciłam wzrok w jej kierunku. Wyglądała na przyjazną. Podniosłam się z poduszki i podeszłam do niej.
- Pełnio, Stormy chciałaby cię lepiej poznać, a jeżeli się zgodzisz to zostaniesz przez nią zaadoptowana- powiedziała i uśmiechnęła się do mnie.
- Cześć Pełnio, co powiesz na krótki lot?- spytała i uśmiechnęła się do mnie, ja również się uśmiechnęłam.
- Pewnie, że tak- odpowiedziałam.- Gdzie lecimy?
- Myślę, że może nad jakąś ładną łąkę- powiedziała i wyszła z sierocińca, a ja za nią. Po chwili wzbiłyśmy się w powietrze. Leciałyśmy chwilę w ciszy, a potem spytała.
- Lubisz zabawę w berka powietrznego?- zapytała Stormy.
- Lubię często bawiłam się w to razem z innymi- oznajmiłam.
- To może się pobawimy lecąc nad łąkę?- spytała.
- Dobrze. Kto zaczyna?- odpowiedziałam.
- Może ty?- spytała i nie czekając na odpowiedź zaczęła uciekać. Zaśmiałam się krótko i zaczęłam ją gonić. Bawiłyśmy się przez całą drogę i przyznam, że polubiłam Stormy. Gdy doleciałyśmy na miejsce od razu wylądowałam i rzuciłam się w kwiaty. Myślałam jaki kolor będzie pasował do szarego i niebieskiego. Zdecydowałam się na liście mięty i ładne lekko pomarańczowe kwiatki. Po jakichś dwóch minutach uplotłam całkiem ładny wianek. Podeszłam do Stormy.
- Proszę uplotłam dla ciebie wianek- oznajmiłam i uśmiechnęłam się.
- Dziękuję jest piękny- powiedziała i założyła go na głowę.- Myślę, że czas już wracać.
- Dobrze- zgodziłam się i zaczęłam lecieć w kierunku sierocińca. Rozmawiałyśmy całą drogę do sierocińca. Gdy dotarłyśmy powiedziałam, że doskonale się bawiłam oraz, że mam nadzieję, że jutro też mnie odwiedzi. Resztę dnia spędziłam rozmawiając i bawiąc się z Kiomi.
***Nazajutrz*** 
Z niecierpliwością czekałam na odwiedziny Stormy, gdy przyszła niemalże skakałam z radości. Tym razem poszłyśmy na spacer do lasu. Bawiłyśmy się w chowanego, a potem stwierdziłyśmy, że jesteśmy głodne. Stormy poszła polować na wiewiórki ja natomiast na zająca. Ustaliłyśmy, że spotkamy się na polanie za jakieś dwadzieścia minut. Po upolowaniu i zjedzeniu zająca podeszłam do strumyka, by umyć sobie pyszczek. Po umyciu pyszczka udałam się w umówione miejsce, Stormy już na mnie czekała. Rozmawiałyśmy jeszcze chwilę, a potem zaczęłyśmy się bawić w berka na ziemi i w powietrzu. Spędziłyśmy trochę czasu bawiąc się, odpoczywając i rozmawiając. Gdy wróciłyśmy do sierocińca spytałam.
- Stormy, a gdzie mieszkasz?- i spojrzałam na nią wyczekująco.
- Mieszkam na południu za kamiennym wodospadem- odpowiedziała.
- Ładnie tam?- spytałam.
- Tak, a obok płynie rzeka- odpowiedziała.
- To do jutra tak?- zapytałam
- Tak- odpowiedziała i uśmiechnęła się.
***Jeszcze następnego dnia***
Stormy tym razem przyszła koło południa. Przywitała się ze mną i poszła do Rose. Po chwili wróciły uśmiechając się promiennie. A Rose oznajmiła:
- Pełnio masz szczęście, Stormy zdecydowała się ciebie zaadoptować. Tylko czy ty chcesz zostać zaadoptowana przez Stormy?- spytała.
- Pewnie- krzyknęłam i podbiegłam do Stromy, by się przytulić.

<Stormy?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz