20.08.2018

Od Megami cd Michia/Kory

Uspokoiłam się i wybaczyłam waderce. To prawda, może trochę mnie wnerwiła, ale była nawet...śmieszna?
-Jestem Kora-odpowiedziała z radością.
-Masz jakiegoś opiekuna?-zapytał Michio.
-Nie...Chodzę własnymi drogami-dodała po chwili.
Czy to dobrze?-pomyślałam. Nie wiem. Michio spojrzał na mnie, jakby chciał mi przekazać, abym też się odezwała. Nie za bardzo wiedziałam, jak to zrobić-co powiedzieć.
-Alfa o tym wie?-nic lepszego nie przyszło mi do głowy.
-Raczej tak.
Raczej. No cóż. W sumie to nie nasza sprawa. Kora wyglądała mi na jedną z tych osób, które robią wszystko po swojemu.
-No dobrze, ja się do tego nie mieszam-powiedziałam.-Pójdę na coś zapolować.
-Pójdę z tobą-Michio potruchtał za mną. Chwilę później, zobaczyłam również Korę.
***Później***
-To ja chyba już wrócę do siebie-rzekłam. Zbliżał się wieczór, a ja byłam co raz bardziej zmęczona. Pożegnałam się z moimi towarzyszami i wróciłam do jaskini.
Weszłam do środka. Chwilę pokręciłam się po korytarzach, po czym ułożyłam się w moim ulubionym kącie. Zamknęłam oczy tylko na chwilkę, a gdy je otworzyłam, było jasno. Westchnęłam. Życie jest dziwne. Przed chwilą dopiero ułożyłam się na posłaniu, zamknęłam oczy i już rano.
Postanowiłam wyjść na spacer, póki jeszcze nie jest tak gorąco. Porozciągałam wszystkie mięśnie i wyszłam na zewnątrz. Przed wejściem stał... Michio. Nie ukrywałam swojego zaskoczenia. Zmarszczyłam brwi.
-Cz...Cześć. Co tu robisz?-lekko przekręciłam głowę i czekałam na odpowiedź basiora.

<Michio? Kora? Eh ten brak pomysłu...>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz