2.08.2018

Od Mauvais CD Videtura

Skończyłam wymyślanie różnych alternatywnych przebiegów wydarzeń późną nocą, więc zamiast przez pół godziny wpatrywać się w sufit po prostu zasnęłam snem kamiennym, takim, że nawet burza z piorunami nie mogłaby mnie obudzić oparte na faktach, serio burza dwa metry dalej mnie nie obudziła. Jak to ja, nie śniłam o niczym, albo po prostu zaraz po obudzeniu zapominałam o wszystkim co we śnie sobie wyobrażałam.
Obudziło mnie jasne, poranne słońce, a także niemożliwy wrzask chyba wszystkich ptaków świata, które całkowicie przypadkowo usiadły na drzewie dokładnie przed moją jaskinią. Mruknęłam niezadowolona i odwróciłam się na drugi bok, bo poważnie czułam się jeszcze bardziej zmęczona niż byłam wczoraj wieczorem. Czego to jest wina? Gdybym to ja wiedziała... Moje życie byłoby prostsze, może w końcu bym się wyspała.
Miałam jednak dziwną ochotę wyjść rankiem na zewnątrz, a także przeczucie, że powinnam to zrobić. Postanowiłam z moimi przeczuciami nie dyskutować w najmniejszym nawet stopniu, więc wstałam i wysłuchałam bardzo wartościowego monologu futrzaka, który w tym momencie sobie leżał na jakimś podwyższeniu w głębi jaskini. Zdążyłam się uodpornić na kąśliwe uwagi La Llorony co mnie skłoniło, żeby ją tak nazwać?!, więc nic sobie nie robiłam z jej złośliwości. Zdecydowanym krokiem przekroczyłam próg mojego mieszkania. Nie wiedziałam, gdzie mam iść, ani po co, ale jednak musiałam zdać się na moje przeczucie.

<Videtur?>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz