15.08.2018

Od Finna Do Coffe

Przywiedziony tutaj różnymi zapachami oraz, przede wszystkim, zaproszeniem, przybyłem do altany przy wodzie razem z naszyjnikiem, który, jak się okazało, miałem wręczyć waderze. Cóż. "Misja" okazała się randką w pół ciemno. Nie żeby mi to przeszkadzało, ale mogłem wiedzieć wcześniej.
- Cześć - zaczęła biała wadera.
- Cześć - uśmiechnąłem się delikatnie i podałem samicy naszyjnik. Zaczęliśmy rozmowę na temat owego miejsca, do którego zostaliśmy przyprowadzeni, aż ze strony Coffe padło pytanie o szczeniaki.
- Wiesz... Narazie jakoś o tym nie myślałem. W każdym razie, nie wiem, czy byłbym gotowy na dzieci... Teraz. Kiedyś pewnie tak, ale teraz o tym nie myślałem - odpowiedziałem szczerze. W końcu taka była prawda, to tez dlaczego miałbym kłamać - A ty? Myślałaś o tym? - odbiłem pytanie w jej stronę. W końcu przydałoby się poznać też jej zdanie na każdy dany temat, a to, że taki nasunęła, to już nie moja wina. Ja zwyczajnie chcę wiedzieć jak najwięcej. Chyba każdy chciałby. Rozejrzałem się jeszcze raz dookoła. Było pięknie. Spokojne fale na wodzie rozbijały się o skały, a zachodzące słońce odbijało się w tafli wody. W takim miejscu mógłbym siedzieć godzinami.
< Coffe? >

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz