1.07.2018

Od Michia CD Mauvais

Wybiegłem z jaskini jak najszybciej mogłem. Zacząłem pędzić w kierunku, w którym ostatnio widziałem Mauvais. Chciałem dostać się do niej jak najszybciej. Po kilku minutach wysiłku na najwyższych obrotach zatrzymałem się na chwilkę. W prawdzie nawet nie wiedziałem gdzie iść, ale coś czułem, że znajdę to miejsce bez problemu. Nie mogłem jednak ryzykować wracaniem się.
  Naprzeciwko mnie akurat przechadzała się mała, ciemnoszara wadera, o szarych oczach, jasnoszarej grzywce oraz z prawie czarnymi znaczkami na futrze.
- Przepraszam..?- zacząłem niepewnie.- Szukam pewnej wadery... Jest wyrocznią. Na imię ma Mauvais. Wiesz może, gdzie mógłbym ją znaleźć?
- Oh, jasne. To tu niedaleko. Spójrz.- Wilczyca znalazła patyk i naszkicowała nim na ziemi jakiś kształt. W jego środku, po prawej stronie narysowała krzyżyk- To jesteś ty.- Chwilkę potem trochę bardziej na lewo, w odległości jakichś piętnastu centymetrów narysowała koło.- A to jaskinia wyroczni.Teraz wystarczy, że przejdziesz z tąd- Położyła łapę na krzyżu- do tąd- a potem tą samą łapę umieściła na kole- idąc tą ścieżką.- w tym momencie przejechała łapą od jednego symbolu do drugiego, w trochę pokręcony sposób.- Rozumiesz?
  Przyjrzałem się małej mapce. Droga nie wydawała się skąplikowana. Zapamiętałem ją, a przynajmniej tak mi się względnie wydawało.
- Tak. Dziękuję ci... Em...- Zapomniałem, że nie znam imienia mojej rozmówczyni.- Jak masz na imię?
- Jestem Demoness, ale mów mi Demo.
- W takim razie: Dziękuję ci, Demo. Do zobaczenia.- odwróciłem się z zamiarem udania się prosto do jaskini Mauvais.
- Chwila, jak masz na imię?
  Oh, tak. Zapomniałem o tym.
- Michio. I możesz zwracać się do mnie jak sobie życzysz.- uśmiechnąłem się do niej nieco.- Jeszcze raz dziękuję za pomoc. A teraz na prawdę muszę już lecieć. Do zobaczenia.
- Do zobaczenia.- odpowiedziała
  Gdy już znalazłem się w bezpiecznej odległości od Demo postanowiłem zacząć biec.

skip later

- Prze...Przepraszam, Mauvais, tak?- Wziąłem kilka głębszych wdechów, żeby uspokoić serce i płuca po biegu.- Jesteś wyrocznią, racja? Widzieliśmy się już dzisiaj.
- Tak, pamiętam. Czym mogłabym...
- Musisz mi pomóc, proszę.
- Wejdź.- wadera odstąpiła na bok, bym mógł spokojnie dostać się do jej jaskini.

I tak opowiedziałem jej o śnie. O wszystkich snach. O moim bracie i o tym co mi powiedział. O wszystkim. Z każdym wypowiadanym słowem czułem się coraz bardziej jak szaleniec. Jak wariat.
- I tak..? Wiesz coś..? Cokolwiek..? Wiesz o co w tym chodzi..? Miałaś umieć mi to wytłumaczyć i...- przestałem na chwilę mówić i spojrzałem na nią z nadzieją.- Umiesz..?

<Mauvais? Teraz już możesz odpisać>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz