Nagle zabrakło mi gruntu pod łapami. Mimo to nie czułem, że spadam. Świat spowiła ciemność, a ostatnie co usłyszałem przed pogrążeniem się w całkowitej nicości, to głośny, rozrywający dźwięk. Potem nie było już niczego. Do czasu...
- ...Więc trzeba było pozwolić się tym zająć starszym.
- Nie jestem szczeniakiem. Poza tym jest tu. Nic nie zepsułam.
- A ta druga?
- I tak potrzebujesz kogoś w zamian, więc...
Otworzyłem powoli oczy. Nie wiedziałem, gdzie jestem, ale jedno było pewne. Rozmowa, którą usłyszałem, nie prowadziła do niczego dobrego.
- Spójrz, nawet żyją- ucieszyła się wadera.
Rozejrzałem się. Obok mnie była Demo. Wpatrywała się w wilki z niezrozumiałym dla mnie spokojem.
- Nie odzywaj się już lepiej- warknął wyższy i najwyraźniej starszy basior.- Nic nie umiesz zrobić dobrze.- Po skarceniu swojej koleżanki, zwrócił się do mnie.- Jestem pod wrażeniem. Rozszyfrowałeś naszą zagadkę, a w dodatku poprawnie ją rozwiązałeś. Brawo.
- Em... Dziękuję..?- Zobaczyłem, że Demo pochyliła głowę, więc zrobiłem to samo.
- Nagrodzimy twoje starania, Michio.- Wadera uśmiechnęła się miło, ale mimo tego gestu przez spojrzenie wielkiego basiora ciarki przeszły mi po grzbiecie.- Nesterze, mógłbyś..?
Basior lekko skinął głową. W jego oczach pojawił się niebieski błysk, po którym moje oczy przez chwile nie były takie same. Widziałem białe światło i nic więcej. Po chwili, gdy zaczęło ono blaknąć, zobaczyłem kogoś...
- Six...
Podbiegł do mnie i mnie przytulił. Czułem jego dotyk. On nie był złudzeniem...
Łzy przysłoniły mi światopogląd. Wszystko się rozmazało.
- Jestem tu, Mio. Jestem z tobą...- słyszałem jego delikatny głos. Jeśli to był sen, to absolutnie nie chciałem się z niego budzić. Słyszałem też strzępki rozmów Bogów.
- Musisz pogadać z Wentą.
- A ty musisz się ode mnie odczepić, pchlaro.
- Jaaasne, już...
Po nie przerwanej niczym chwili ciszy usłyszałem stanowczy głos Nestera.
- Ty i twój brat możecie iść. Haralis, przeteleportuj ich spowro...
- Chwila, a Demo?!- przerwałem mu w połowie wypowiedzi, rozglądając się gorączkowo w poszukiwaniu szarej wadery. Nie ujrzałem jej.
- Demo zostaje tutaj, kochanieńki.- Haralis posłała mi pseudouspokajający uśmiech.- Ale nic. Ważne, że masz...
- Nie! Ona mi pomogła!
- No cóż, masz pecha. Do widzenia.
- Ale...
- Powiedziałem „Do widzenia"! Ona zostaje tutaj! Nie ma! Zdechła! Tyle! Haralis, odeślij tych miłych dżentelmenów!
- Nesterze, powinieneś...
- Odeślij ich, bo nie pogadam z twoją siostrą, do licha!
Ciemność. Nic. Nie ma Demo. Jesteśmy w domu.
- Mio, ja...
Przerwałem mu, wtulając się w jego szyje. Wtedy właśnie tego potrzebowałem. Wypłakać się.
- Przepraszam cię...
<Napisałabym, żebyś odpisała, ale nie żyjesz, Demo. Więc... .-.>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz