- Vais, może to dziwnie zabrzmi, ale co robisz tu o takiej porze? -
popatrzył na mnie, a ja zaczęłam się zastanawiać jak to delikatnie obrać w słowa by przypadkiem nikogo nie zranić. Czasami warto przemyśleć sobie w głowie wszystko co się za chwilę powie. Pomaga to w ominięciu wszystkich wpadek i pomyłek. Przynajmniej czasami.
- Odkąd tutaj się pojawiłam, co noc tutaj chodzę. Z dwóch powodów. Po pierwsze, zdecydowanie bardziej wolę noc niż dzień. Gdy jest ciemno, mogę w końcu się rozluźnić, podczas, gdy jasność i tłumy, które się pojawiają za dnia, po prostu mnie przytłaczają. Gdy panują ciemności i to księżyć świeci na niebie jest mniej wilków, prawie wcale, więc prawdopodobieństwo, że kogoś spotkam ogranicza się do minimum... I to jest ten drugi, ważniejszy powód - mruknęłam, lekko zawstydzona własną szczerością. Z drugiej strony jednak jestem zdziwiona, że takie wyznanie tak łatwo przeszło mi przez gardło. Prawdę mówiąc, nigdy nikomu nie mówiłam o mojej niechęci, czy też fobii, jak to niektórzy nazywają. Nikt nie wiedział o tym, że po prostu nie umiem nawiązywać nowych znajomości, że nie umiem odnaleźć się w tłumie, że wielkie czy małe tłumy mnie przytłaczają. A teraz po prostu to powiedziałam i przyszło mi to łatwiej niż przypuszczałam. Może nie dosadnie i wprost, ale jednak.
- Przepraszam - mruknęłam ponownie odwracając wzrok i patrząc przed siebie.
- Za co? - zapytał Videtur, najwyraźniej nie mając pojęcia co mam na myśli.
- Właśnie ci powiedziałam, że nie umiem się odnaleźć w towarzystwie wilków, że wolę spędzać dni samotnie, niźli w grupie. Ale mimo to ciągle tu jesteś, chociaż mogłeś poczuć się urażony. Tak więc przepraszam, jeżeli ta gadka o niechęci do towarzystwa cię ruszyła - jak zwykle wszystko wyolbrzymiam i z byle błahostki robię problem całego świata. Brawo, Mauvais, pięknie pracujesz, żeby zdobywać najlepsze opinie w oczach nowo przybyłych...
<Videtur?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz