9.07.2018

Od Michia CD Mauvais

  - Coś jeszcze?- spytała spokojnie wadera. Byłem taki podekscytowany faktem, że w końcu wiem gdzie szukać, że nawet, jeśli musiałem się dowiedzieć czegoś jeszcze, zwyczanie nie miałem głowy do tego, żeby zadawać pytania.
- Chyba nie. Bardzo mi pomogłaś, dziękuję!- Czułem się jakbym dostał zastrzyk energii. W tamtej chwili miałem wrażenie, że zdołam wspiąć się na te całe Góry Pochyłe mając do dyspozycji tylko jedną łapę. Chodźby w pięć minut.
- Nie ma za co. To moja praca.- Może mi się wydawało, może nie, ale moim zdaniem wilczyca się uśmiechnęła. Przyjrzałem się jej masce. Ten, który ją zrobił chyba od razu wiedział dla kogo. Idealnie dopasowana. Widać było przez nią tylko oczy. Wydawały mi się takie tajemnicze... jakbym miał się czegoś z nich dowiedzieć, a przez ich głębię i kolor nie był w stanie. Zupełnie jakbym miał czytać z pustej kartki.
  Pożegnawszy się uprzednio z Mauvais, wybiegłem z jej jaskini. Nawet na chwilę się nie zatrzymałem. Tym razem doskonale wiedziałem gdzie i którędy podążać. Kierunek: Góry Pochyłe!
  Gdy biegłem, wiatr przeczesywał moje futro i muskał delikatnie moją skórę, dzięki czemu odczuwałem lekki chłód, który był wtedy bardzo mile widziany. Dłuższy bieg w tak ciepły, letni dzień byłby kłopotliwy, ze względu na to, że dodatkowego ciepła dostarczał mi jeszcze wysiłek. Oh, tak. Wiatr to najlepsze co mogło mnie wtedy spotkać.

<KONIEC! nie prowadze już wątku z Vais>

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz