Na szczęście, jakaś wadera, rozdzieliła tego demona ode
mnie. Oddychając ciężko patrzyłem na świat szeroko otwartymi oczami. Jeszcze
chwila a umarłbym, jako pożywka dla tego diabła. Jasnoszary osobnik ciągle
warczał.
Szok oraz adrenalina dała mi, jak na razie, zastrzyk
przeciwbólowy, dlatego ból w okolicach karku był jakkolwiek znośny.
- Odsuń się! – Krzyknął basior na wybawiciela, próbując go ugryźć
by się odsunął. Dopiero teraz, w krótkiej chwili wytchnienia zauważyłem, że
zbawiciel był płci pięknej. Zwinnie wywinęła się od ataku, a sama zaatakowała
tytana. Już chciałem uciekać, gdy do głowy wpadł mi pewien pomysł.
Wszedłem do głowy tyrana za pomocą swojego żywiołu.
Poruszając się pomiędzy migającymi obrazami wspomnień, przez które można by dostać
epilepsji, w końcu znalazłem coś co odpowiadało za pamięć krótkotrwałą.
Usunąłem wydarzenia sprzed najbliższych paru godzin. Kiedy zobaczyłem rozpadające
się wspomnienia, usłyszałem głuchą ciszę a przed moimi oczami pojawiła się
czerń.
***
Obudziłem się, zabierając gwałtowny haust powietrza. Basior
był nieprzytomny.
- Wszystko dobrze? – usłyszałem waderzy głos.
<Demo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz