Te słowo wdarło się do mojej głowy szybciej niż zdążyłem zauważyć.
Mateo chciał, żebym zamieszkał na terenach jego watahy.
Chciał. To słowo klucz. W sumie to nic dziwnego. Zawsze wszystko sobie psuję. I innym. Ygh. Zawsze. Jestem beznadziejny. Stwarzam same problemy i...
Ogarnąłem się z tymi myślami kiedy zauważyłem, że w moich oczach zaczynają się zbierać łzy. Musiałem się opanować. Nie chciałem się rozklejać. Nie mogłem.
Może to właśnie moja pora na śmierć? Ten sposób w jaki ja mam umrzeć? Potwory. Zabiją mnie. Rozszarpią na kawałeczki, zjedzą i popiją krwią. Przed oczami stanął mi obraz wielkiego... ogromnego stwora. Miał kły umazane szkarłatną cieczą. Wielkie szpony. Byłem w jego paszczy. Wzdrygnąłem się. Może tak własnie zginę. Do tej pory nie brałem takiej wizji pod uwagę, ale... Ale może teraz...?
Nie, stop.
Nie będę już myślał o takich rzeczach!
Obojętnie co będę robił w życiu - będę żyć. Conajmniej trzydzieści księżyców. I nie dam się zabić przed tym czasem.
Słyszałeś Six?! Nie dołączę do ciebie! Może ty dołączysz do mnie?!
♪Mogliśmy trwać wiecznie
Mogliśmy, ale nie możemy.
Za błędy musieliśmy płacić
Ale my już nie płacimy.
Wierzyliśmy w cuda
Wierzyliśmy, lecz nie wierzymy.
Może nam się uda
Może, albo czas tracimy.
Uciekamy, wołamy
Tchu już brakuje
Biegniemy przez pola
Skaczemy przez strumień
Omijamy lasy
Szerokim łukiem
On tam już czeka
Już ostrzy pazury
Już cie wypatruje
Już patrzy z góry
Już swe kły szczerzy
Już cię odnalazł
Już tam podąża...
Nie będzie cię zaraz.~
Pamiętasz tą piosenkę?
Nie śpiewałeś jej. Zawsze ją nuciłeś. Zawsze przed snem.
To była twoja kołysanka. Ostatnio ją usłyszałem wiesz? Stąd znam tekst. Słyszałem ją w śnie.
ONI mi ją śpiewali. Ciągle mi ją śpiewają. Za każdym razem...
Może ich widziałeś. Też nie żyją. Może się spotkaliście. Może nawet teraz ich widzisz.
Wiem, że wiesz o kogo mi chodzi.
Jeśli udajesz, że nie, to nie udawaj.
To jak jest braciszku?
Wiesz co znaczy ta piosenka?
Odpowiesz mi...?
Odpowiesz mi do cholery?!
O D P O W I E S Z ?!
Warknąłem sam na siebie.
Jestem głupi.
Głupi.
Głupi.
Głupi.
Debil.
.
Mateo najwyraźniej zdziwiony moim zachowaniem spojrzał na mnie jak na idiotę.
Nic dziwnego. Tak jest zawsze.
- Zróbmy tak. Zróbmy tak jak chcesz. Zrób ze mną cokolwiek chcesz.
Nie zważając na lekko zdziwione i pytające spojrzenie basiora ruszyłem do przodu.
Całe szczęście Mateo szybko mnie wyprzedził, bo nawet nie wiedziałem gdzie iść.
Przynajmniej obrałem dobry kierunek.
A ty braciszku? Którędy chodzisz?~
<Mateo?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz