14.06.2018

Od Ezekiela

Zdziwiony nagłą zmianą “położenia” usiadłem na trawie. Przecież jeszcze przed chwilą pałętałem się po lesie w poszukiwaniu nowego życia. A teraz? Jest szansa bym wreszcie osiadł gdzieś na stałe.
- Dziękuję - oddałem uśmiech zapracowanej waderze.
Nie czekając na dalszy “dialog” ruszyłem zgodnie ze wskazówkami Demo. Oczywiście nie zapomniałem o demonie, który jak tylko zauważył co się dzieje wskoczył na mój grzbiet. Wiedząc, że stwór dobrze wczepił się w moje futro, ruszyłem biegiem przed siebie.
Dotarcie do jaskini nie zajęło mi zbyt dużo czasu. Będąc już na miejscu, stanąłem przed wejściem.
- Co jeżeli mnie nie zechcą? - zapytałem, niepewnie drapiąc ziemię pod sobą.
- Nie wygaduj bzdur - prychnął Haris. - Nagle się boisz? Na pewno Cię polubią - dodał, gryząc ostrzegawczo moje ucho.
Podniesiony na duchu wszedłem do środka. Jaskinia była stworzona pod wszelkie kolory fioletu. “Magiczne grzyby” zwisały ze ścian, a przez sam środek przepływał krystalicznie czysty strumień. Zachwycony wyglądem tego miejsca uśmiechnąłem się delikatnie. Rozglądając się tak, w końcu znalazłem jak mniemam Alfę. Szara wadera siedziała na wzniesieniu i czytała książkę.
- Witaj Alfo - powiedziałem niepewnie. - Demo mnie przysłała, nazywam się Ezekiel i chciałbym dołączyć do watahy. -

Lia?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz