Krem obficie kapał z mojej głowy. Wyciągnęłam język, by zlizać masę z pyska.
- Jak dla mnie za słodkie. Nie można by dodać trochę kwasku? - uśmiechnęłam się krzywo jakby nigdy nic, i wezwałam wiatr, by oczyścił mi futro. Nie wiedziałam, czy samiec miał zamiar się śmiać czy płakać.
- Gdzie ten krem... - Raven wbił do pokoju "piekarnianego" z kwaśną miną.
- Eeeee.... podległ nieprzewidzianemu wypadkowi - uśmiechnęłam się słodko. - A teraz by było szybciej.... - koło mnie zaczęły unosić się truskawki. - To trochę pokombinujemy z żywiołami. - I tak oto zaczął się robić kolejny krem. Nie obeszło się bez podjadania.... BO TO SĄ TRUSKAWKI (Z pól truskawkowych w Obozie Herosów, he he xD) I tak oto po chwili był zrobiony krem. Było go na tyle dużo, że oddzieliłam trochę od reszty, i dosypałam wasabi, po czym dokładnie wymieszując dałam do spróbowania Łosiowi, podtykając mu pod oczy, bo pod nos bałam się, że coś wyczuje, mimo że wszystko dobrze zamaskowałam inną przyprawą.
- Masz, i spróbuj
- Po co. Ty nie próbowałaś?
- Trza się spytać eksperta, no nie? - zaczęłam machać mu łyżką przed oczami.
- Oj no dobra, dobra - chwycił gwałtownie drewnianą łyżkę wyrywając mi z łapy, i zlizał z niej całą zawartość. Bez ostrzeżenia, nawet jak ktoś lubi ostre, to jedzenie czegoś na szybko nie jest właściwą rzeczą. Oczy zachodzą łzami, a ty kaszlesz, próbując pozbyć się drapiącego czegoś w gardle. Tak też było z kochanym łosiem, który patrzył na mnie, powoli uświadamiając sobie, co zrobiłam.
- O ty wstrętna - kaszel - babo - kaszel. Zaczęłam się dławić śmiechem, i przy okazji posyłając wietrzne duszki, by dokończyły robotę za mnie.
- Na ostre podobno najlepsze mleko - nalałam do kubka białego płynu, po czym podałam basiorowi. Ten spojrzał na mnie podejrzliwie - Spokojnie, to tylko mleko. Nie wyleję przecież tego na ciebie.
- A kto to może wiedzieć. - mruknął, i wziął ode mnie kubek z mlekiem.
< Łosiu? Idziemy na ryby? Wzięło mnie w realu na ryby ale nie mam kiedy i z kim iść xD>
Taaaak! Truskawki z Obozu Herosów! :D Jeśli naprawdę by stamtąd pochodziły, nie-podjadanie byłoby niemożliwe...
OdpowiedzUsuń