2.06.2018

Od Lily CD. Evana

Z uwielbieniem wpatrywałam się w przedmiot leżący przede mną.
- Przecież to jest... - szepnęłam, podchodząc bliżej - To mój garnek! - wykrzyknęłam wesoło. - Kopę lat! Dawno żeśmy się nie widzieli, co? Myślałam, że cię straciłam, a tymczasem-
- Ekhem - usłyszałam za sobą.
- Taaaak? - Odwróciłam się, hamując słowotok.
- To. - Wskazał na przedmiot obok mnie. - Jest. - Wyraźnie oddzielał każde słowo. - Garnek. Zwyczajny garnek. I nie jest żywy - powiedział z naciskiem na ostatnie słowa.
- Może i nie jest żywy, ale jest moim starym, dobrym przyjacielem! - obruszyłam się. Wyczarowałam dużą, wodną bańkę, do której "wsadziłam" przedmiot. - Chodź, garnku, idziemy stąd. To gbur, który nas nie rozumie i nie potrafi tego zaakceptować! A my się z takimi nie zadajemy! - Zaczęłam iść w stronę domu, prychając cicho.
- Wariatka... - szepnął Evan, choź nie dane było mi tego usłyszeć. - Po prostu wariatka...
~~Tymczasem, w domu Lily~~
Z wielkim uśmiechem na twarzy postawiłam garnek na blacie w kuchni. Zdjęłam z niego pokrywkę, w celu umycia. 
- Uuu, a co to? - powiedziałam do siebie, kiedy w środku ujrzałam jajko. Było błękitne, w małe, białe łatki i kropki w różnych odcieniach niebieskiego. - Ciekawe, co to za jajko... - Wyszłam z kuchni i weszłam do salonu. Wzięłam kilka koców i położyłam je przy kominku, układając gniazdko. - Może i jest ciepło, ale jajka potrzebują wysokiej temperatury... - wymruczałam, wracając po jajo. - Mam nadzieję, że to, co jest w środku, jeszcze żyje. - Wzięłam je i położyłam w gniazdku. Rozpaliłam ogień w kominku i usiadłam obok jajka. Cóż.. Muszę się nim teraz opiekować.
Eeeeeevciooooo?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz