- Sen... - wyjaśnił Kij pod nosem. Starała się pozbyć z głosu przerażenia, ale zdradzał ją płytki, przyspieszony oddech, który z racji swojego położenia dobrze wyczuwałem.
Stwierdziłem, że zmienię temat.
- Wreszcie nie boli mnie kark po przebudzeniu... - powiedziałem, przeciągając się z rozkoszą (po uprzednim wyjściu z jaskini, rzecz jasna - w środku nie byłoby na to miejsca). - Jesteś miękksza niż posłanie z wiosennych listków.
Kiiyuko prychnęła, najwyraźniej zirytowana komplementem, ale nie odpowiedziała. Myślami dalej była gdzie indziej. Spojrzałem jej w oczy; wciąż odbijały się w nich przeżycia ze snu.
Dopuściłem do siebie niepokojącą myśl, że jej wizje mogą być czymś więcej niż tylko wytworami wyobraźni. Poczułem się nieswojo.
- Śniło ci się coś związanego z domem? - zapytałem, znów siadając przy Kijku.
- Nie... nie wiem... może - odpowiedziała niejasno. Przez chwilę milczała, po czym kontynuowała - było... było strasznie. Wszystko było martwe, czułam jakiś okropny smród. Z każdym moim krokiem w powietrze unosił się kurz, było go więcej i więcej, aż przesłonił cały świat... Nie mogłam oddychać, czułam krew w pysku... - jej oczy rozszerzyły się z przerażenia. Przestraszony jej opowieścią, nie potrafiłem nawet ruszyć się z miejsca. - Kiedy już myślałam, że to koniec... wtedy z pyłu wyłonił się jakiś kształt. Chyba zwierzę, ale nigdy wcześniej takiego nie widziałam... A kiedy ten stwór stanął nade mną, obudziłam się.
Lekko drżała. Chociaż sam wolałem nawet nie myśleć, co oznacza ten sen, przytuliłem ją, żeby dodać jej otuchy.
Kij poderwał się z miejsca, jak oparzony.
- Nie potrzebuję twojego pocieszenia! - syknęła. Wyglądała, jakby nagle cały strach z niej wyparował. - Nie myśl sobie, że ze względu na sen możesz robić ze mną, co ci się podoba!
- Ale ja...
- Nie tłumacz się, po prostu... zejdź mi z oczu! - zawołała ze złością, po czym obróciła się na pięcie i odeszła.
- Babom nie dogodzisz - mruknąłem pod nosem, kiedy oddaliła się na bezpieczną odległość. "Spokojnie. Po prostu sen wyprowadził ją z równowagi. Niedługo wróci" - mówił głosik w mojej głowie. Chociaż trochę mnie on pocieszył, to dalej czułem do Kii pewien żal. Wyrzuciłem to jednak z myśli.
Teraz ważniejsze są inne sprawy.
A pierwszą z nich jest powrót do domu.
<Kiiiiijuuu?>
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz